Joachim Gauck, b. szef urzędu ds. akt Stasi najpewniej zostanie nowym prezydentem Niemiec

Fot. Wikipedia
Fot. Wikipedia

Joachima Gaucka popierają rządzące partie CDU, CSU, liberalna FDP oraz opozycyjne SPD i Zieloni. O kandydaturze na nowego prezydenta Niemiec poinformowała kanclerz Angela Merkel. Gauck zastąpi na stanowisku głowy państwa Christiana Wulffa, który w piątek podał się do dymisji, gdy prokuratura wystąpiła o uchylenie jego immunitetu w związku z podejrzeniem przyjmowania korzyści majątkowych w czasie, kiedy był premierem landu Dolna Saksonia.

Centralnym tematem działalności publicznej Joachima Gaucka jest idea wolności i odpowiedzialności. Dokładnie to - przy wszystkich różnicach - łączy mnie z Joachimem Gauckiem.

Oboje przeżyliśmy cześć naszego życia w dawnej NRD i nasza tęsknota za wolnością spełniła się w 1989 roku

- mówiła Merkel, dodając, że ludzie Kościoła, tacy jak Gauck, mieli duży udział w sukcesie pokojowej rewolucji w dawnej NRD.

Jestem pewna, że człowiek ten może dać nam ważne impulsy, byśmy sprostali obecnym i przyszłym wyzwaniom

- dodała niemiecka kanclerz. Jej zdaniem, jednym z głównych zadań nowego prezydenta będzie umacnianie zaufania do demokracji.

Gauck dziękował politykom za zaufanie.

Najbardziej porusza mnie to, że ktoś, kto urodził się jeszcze w czasie mrocznej wojny i 50 lat żył w dyktaturze, teraz ma stanąć na czele państwa.

Dla mnie najważniejsze jest, by ludzie znów dostrzegli, że żyją w dobrym kraju, który mogą kochać, bo daje możliwość życia w wolności

- podkreślił. Od początku Gauck miał poparcie opozycyjnych SPD i Zielonych, którzy już w ostatnich wyborach prezydenckich w 2010 r. wystawiły wspólnie kandydaturę popularnego luterańskiego pastora. Wówczas przegrał on z popieranym  przez chadecko-liberalną koalicję Christianem Wulffem.

Publikowane przez media sondaże pokazywały, że również mieszkańcy Niemiec najchętniej widzieliby Gaucka jako nowego prezydenta RFN. Według badania ośrodka Emnid dla gazety "Bild am Sonntag" ma on poparcie 54 proc. obywateli.

W niedzielę nieoczekiwanie za Gauckiem wypowiedziała się też liberalna FDP, nie pozostawiając sceptycznym chadekom wielkiego wyboru. Zdaniem niemieckich komentatorów było to ryzykowne posunięcie liberałów, które mogło skończyć się nawet rozpadem koalicji rządzącej. Merkel ustąpiła jednak pod presją.

"Wszystko dobre, co się dobrze kończy" - skomentowali w niedzielę wieczorem szef SPD Sigmar Gabriel oraz przewodniczący liberałów Philipp Roessler.

Wybory prezydenckie muszą się odbyć do 18 marca. Prezydenta RFN wyłania Zgromadzenie Federalne, złożone z członków Bundestagu i takiej samej liczby przedstawicieli krajów związkowych Niemiec.

Pochodzący z Rostocku 72-letni Joachim Gauck był w 1989 r. jednym z założycieli organizacji Neues Forum, antykomunistycznej opozycji w d. NRD i posłem w wyłonionej w pierwszych wolnych wyborach Izbie Ludowej. W latach 1990-2000 pełnił funkcję pełnomocnika federalnego ds. akt komunistycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa (Stasi); kierowaną przez niego instytucję nazwano powszechnie Urzędem Gaucka.

Jest instytucją zbliżoną do polskiego IPN. Głównym jego zadaniem jest udostępnianie akt poszkodowanym. Pierwsi obywatele uzyskali możliwość wglądu do swoich teczek w styczniu 1992. Każdego roku o dostęp do akt instytutu zgłasza się 100 tys. osób. Urząd prowadzi też działalność naukową i edukacyjną oraz sprawdza, czy w archiwach znajdują się informacje wskazujące na współpracę ze Stasi. Czyni to na zlecenie instytucji publicznych i prywatnych.

Od 2005 IPN i niemiecki urząd związane są układem o współpracy. Są to dwie największe instytucje tego typu w Europie.

Gdy przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. Gauck spotkał się z grupą zagranicznych dziennikarzy w Berlinie, wyznał, że gdyby został prezydentem, chciałby z pierwszą wizytą zagraniczną pojechać do Polski.

Jestem jednym z tych Niemców, który kocha kraj polskich sąsiadów z uwagi na ich porywające umiłowanie wolności.

Naród polskich sąsiadów bardzo leży mi na sercu. Gdyby tu (w Niemczech) zapanowała nowa dyktatura, pojechałbym do Polski, bo tam żyje więcej ludzi, którzy są gotowi zaryzykować coś dla wolności

- powiedział wówczas. Mówił też o głębokiej wdzięczności opozycjonistów w dawnej NRD, do których się zalicza, wobec działaczy polskiej Solidarności i intelektualistów w Polsce.

PAP / znp

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.