Mój TATA. "Odbudował kolumnę króla Zygmunta III Wazy, walcząc skutecznie o jego krzyż"

Za: Stefczyk.info

Dom Spotkań z Historią przygotował i przedstawił Warszawiakom nową wystawę pt. Budujemy nowy dom. Odbudowa Warszawy w latach 1945 – 1952.

Autorami wystawy są znani historycy, następcy Jerzego Kasprzyckiego, Jerzy Majewski i Tomasz Markiewicz. Kilka tygodni temu ten ostatni zadzwonił do mnie, potem do mojego brata Szczepana, by poinformować nas iż wystawie towarzyszą spotkania z rodzinami znanych polskich architektów, którzy po wejściu Sowietów do Warszawy w ramach Biura Odbudowy Stolicy stanęli natychmiast u boku prof. Jana Zachwatowicza i Piotra Biegańskiego, by podjąć trud niewyobrażalny – odbudować miasto z gruzów. Do grona najbliższych współpracowników pan Tomasz – i słusznie – zaliczył naszego ojca Stanisława ŻARYNA (1913 – 1964).

Mój tata przed wojną był harcerzem, ukończył męskie gimnazjum Towarzystwa Ziemi Mazowieckiej, które wówczas mieściło się przy ul. Klonowej (po wojnie moja siostra i ja kończyliśmy LO im. Narcyzy Żmichowskiej, niegdyś żeńskie liceum, które – już jako koedukacyjne – zajęło po wojnie budynek szkoły mazowieckiej). Następnie wstąpił na Wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, którą ukończył konspiracyjnie w latach wojny, u prof. Stanisława Bryły, jednego z wielkich polskich inżynierów, wysokich urzędników odpowiedniego departamentu Delegatury Rządu na Kraj. Mój ojciec, przed wojną, jako harcerz, towarzysko był związany ze środowiskiem „młodych” narodowców, a następnie ONR-u (podobnie jak Jan Bytnar, „Rudy”). We wrześniu 1939 r. jako kawalerzysta został ciężko ranny od wybuchu granatu, który zabił jego konia. Długo się leczył, co uratowało go od losu jego przyjaciół – wzięci do niewoli przez Sowietów zginęli, głównie, w Katyniu. W 1940 r. przedostał się ze wschodu do GG, gdzie od lipca 1940 r. był już mężem mojej matki, Aleksandry Żaryn, z domu Jankowskiej – wypędzonej wraz z rodzicami, zamężną siostrą i „ciotkami rezydentkami” z majątku wielkopolskiego w Kruchowie. Zamieszkali w podwarszawskich Szeligach, w rodzinnym majątku Jawornickich, gdzie rodziły się kolejne dzieci (także wujostwa) – moje starsze rodzeństwo: Marysia i Hania (w sumie jest nas 5).

Stanisław Żaryn w czasie okupacji należał do konspiracji narodowej; należał do tajnej OP –poziom „C”, a także jako oficer WP był w NOW, od 1942 r. zaś (po akcji scaleniowej) w AK (DAK im. Gen. J. Bema). 1 VIII 1944 r. stawił się na rozkaz swego dowódcy, by podjąć beznadziejną walkę przy koszarach (obok Łazienek) zajmowanych przez Niemców. Wraz z innymi powstańcami musiał się ostatecznie wycofać z Warszawy i wrócić do domu. Tam jednak nastały ciężkie czasy. 6 VIII niemieccy żandarmi aresztowali bowiem moją matkę, która wiozła rannego powstańca do szpitala we Włochach. Wróciła do domu już w grudniu 1944 r. – cudem (dzięki W. Hosenfeldowi – ale to osobna historia). Ojciec pozostał z dziećmi w majątku; pomagali mu kuzyni, Jadwiga i Władysław Olizarowie oraz ukrywane przez nich (oraz przez pozostałych domowników) małżeństwo żydowskie, Irenka i Lazar Engelbergowie. Radość z powrotu do domu Aleksandry nie trwała długo, w styczniu 1945 r. do Szelig wkroczyli żołnierze sowieccy, a za nimi NKWD. Zrobili sąd nad właścicielami majątku, ostatecznie zakończony wypędzeniem, w sumie ponad 20 osób (w tym moja sparaliżowana babcia, jej umierający mąż – astmatyk; dwójka mojego rodzeństwa, trójka równie malutkich dzieci Olizarów, itd.). Rodzice znaleźli pokój w podwarszawskich Włochach; już w lutym 1945 r. ojciec – mimo takich przeżyć – zjawił się w BOS-ie, przy ul. Chocimskiej w Warszawie. Został w stolicy, do końca życia. Był konserwatorem zabytków, odbudował kolumnę króla Zygmunta III Wazy (walcząc skutecznie o jego krzyż), a także kilkadziesiąt kamieniczek staromiejskich; do najważniejszych zaliczyć wypada całą stronę Dekerta i ul. Krzywe Koło, z Muzeum m.st. Warszawy i Archiwum m.st. Warszawy. Wnętrza tych kamieniczek do dziś zachwycają precyzją odbudowy. W 1951 r. założył Komisję Badań Dawnej Warszawy, unikalną w skali światowej placówkę naukową, interdyscyplinarną (architekci, konserwatorzy zabytków, historycy, historycy sztuki i archeolodzy). Przez wiele lat wykładał także na PW; był bardzo lubiany, o czym przekonałem się wielokrotnie, gdyż wyrastałem w dobrej o nim pamięci.

Podczas spotkania w Domu Spotkań z Historią, pan Tomasz oraz mój brat, Szczepan, który pamiętał ojca, opowiadali o Stanisławie Żarynie, przypominając jego niezwykłą biografię. Ja także powiedziałem kilka zdań, z perspektywy dziecka, które nie pamięta swego ojca. Przybyła także nasza przyjaciółka, jedna z ostatnich osób, które współpracowały z ojcem w KBDW, pani Hania Szwankowska. To dzięki nim, a także mojej matce Aleksandrze, pamięć o ojcu nie zagasła. Doświadczałem tego wielokrotnie, gdy pytano się mnie, czy miałeś coś wspólnego ze Stanisławem Żarynem. – To był wspaniały człowiek! – natychmiast mówiono. Dziś tata ma swoją ulicę w Warszawie (na Mokotowie), a młodsze pokolenia – pan Tomasz i pan Jerzy – nadal o nim piszą, podziwiając prace konserwatorskie pokolenia, które odbudowało Warszawę z gruzów. I tak powinno być.

Jan Żaryn

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Komentarze

Liczba komentarzy: 0