Zbigniew Romaszewski o ostatnich wyborach: "Te wybory to koniec pewnej historii, etosu, pewnego systemu aksjologicznego"

"Te wybory to koniec pewnej historii, etosu, pewnego systemu aksjologicznego" - mówi Zbigniew Romaszewski w rozmowie z Robertem Mazurkiem w najnowszym "Plusie Minusie" ("Rzeczpospolita", 15-16 października 2011 r.). Romaszewski wskazuje, że to "kwestia hierarchii wartości":

Wyborcy mieli Romaszewskiego i Borowskiego, mieli wybór. Różnice między nami były przecież widoczne gołym okiem. (...) Dlatego mam prawo mówić o końcu pewnego systemu wartości. To osobiście miły człowiek, ale jednak oportunista. Jak widać, wyborcom to nie przeszkadza.

Pytany, czy aby nie przegrał z powodu udzielenia poręczenia "Staruchowi", Romaszewski odpowiada:

Nie! Proszę pana, nie! Ja życie poświęciłem, by Polska była krajem praworządnym i sprawiedliwym.

Legendarny opozycjonista dodaje,  że "Starucha" odwiedził 6 sierpnia jako wicemarszałek Senatu, a sprawę wyciągnięto mu tuż przed wyborami - co nazywa "nawet nie świństwem, ale kurestwem".

I dodaje, że widząc "bezprzykładną dyspozycyjność wymiaru sprawiedliwości i organów porządku publicznego" nie będzie milczał.

Na koniec - pytany o dalsze plany - Romaszewski stwierdza:

Dziś najważniejszą rzeczą jest próba odbudowania ludzkiej solidarności i walka z tymi gigantycznymi podziałami między ludźmi, z agresją w życiu publicznym i społecznym.

I dodaje, że "będzie wspierał obecnych dwudziesto, trzydziestolatków, którzy muszą walczyć o odzyskanie wspólnego systemu wartości. A on sam będzie kimś w rodzaju "starszych państwa" z KOR.

Prej

 

 

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.