Ze Sławomirem Cenckiewiczem o wywiadzie wojskowym i publicystyce historycznej rozmawia na portalu SDP.PL Hubert Bekrycht. Poniżej zamieszczamy fragment. Na początku października ukazała się książka Sławomira Cenckiewicza pt.” Długie ramię Moskwy” o komunistycznym wywiadzie wojskowym.
Dlaczego tak niewielu historyków bada dzieje komunistycznego wywiadu wojskowego?
Zdecydował o tym cały splot okoliczności. Historycy nie piszą rzeczywiście nic o tajnych służbach Ludowego Wojska Polskiego. Od 2006 roku, kiedy to rozpoczęto proces likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych a później związaną z tym procedurę odtajniania materiałów przekazywanych przez WSI do Instytutu Pamięci Narodowej. W zasadzie akta zarówno Wojskowej Służby Wewnętrznej jak i Zarządu II Sztabu Generalnego są jawne. Zastanawiałem się, dlaczego jestem pierwszym historykiem, który większość tych dokumentów przeglądał. Pewnie zdecydował strach i klimat, który nie sprzyja zainteresowaniu ludźmi tajnych służb LWP.
Strach przed czym?
Strach przede wszystkim przed tym, że można sobie nabić guza. A to, dlatego, że ludzie byłego Zarządu II Sztabu Generalnego często występują w mediach, prowadzą rozmaite działania lobbingowe, również polityczne. Generalnie o ludziach wojska, ludzi pokroju Dukaczewskiego czy nawet generała Kiszczaka, jest taka opinia: lepiej się nimi nie zajmować, bo oni bardzo dużo mogą.
"Długie ramię Moskwy” jeszcze się wydłuża?
Może nie wydłuża się, ale na pewno nie uschło. Ludzie tajnych służb wojskowych, po likwidacji WSI, bezpośrednio nie funkcjonują w oficjalnych strukturach państwowych. Organizacja, która służyła tym ludziom do różnego rodzaju działań – także patologicznych – już nie istnieje. Byli funkcjonariusze wojskowych tajnych służb jednak się nie rozpłynęli. Jest to środowisko o dużych wpływach. Świadczy o tym symboliczny fakt, że do ustawy odbierającej część uposażeń byłym funkcjonariuszom komunistycznego aparatu bezpieczeństwa nie wprowadzono przepisów o niższych emeryturach dla byłych pracowników wywiadu i kontrwywiadu wojskowego PRL.
Dlaczego tak niewiele na ten temat piszą dziennikarze? Jaka jest kondycja publicystyki historycznej?
Jestem krytycznie nastawiony do polskiego dziennikarstwa, także dziennikarstwa śledczego. Wszyscy szukają newsów, ale niechętnie prowadzą żmudne poszukiwania w archiwach. Na przykład, dziennikarze chcą znaleźć teczkę jednego człowieka i na jej podstawie coś napisać. A tutaj potrzeba cierpliwości. Ja znalazłem w aktach jednego ze współpracowników Zarządu II Sztabu Generalnego materiał, który świadczy o tym, że blisko związany z wywiadem wojskowym PRL był Stanisław Ciosek. Jego akt w IPN nie można znaleźć a nagle taki dokument z końca lat 60-tych znalazł się w aktach Manfreda Gorywody, który podobnie jak Ciosek był później miedzy innymi członkiem Biura Politycznego PZPR.
wu-ka, źródło: SDP.PL
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/120316-cenckiewicz-dlugie-ramie-moskwy-jeszcze-nie-uschlo-byli-funkcjonariusze-wojskowych-tajnych-sluzb-sie-nie-rozplyneli