Nasz wywiad. Krzysztof Czabański mówi, dlaczego kandyduje do Sejmu: "Media wymagają naprawy. Kluczowe są zmiany w prawodawstwie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Jak już podawaliśmy, znany dziennikarz, były prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański będzie kandydował na posła z list Prawa i Sprawiedliwości. Będzie drugi na liście w okręgu nr 27 (Bielsko-Biała i Śląsk Cieszyński).

Zapytaliśmy Krzysztofa Czabańskiego o powody decyzji o kandydowaniu:

 

Skąd decyzja o kandydowaniu? Wiele osób uważa, w jakiejś mierze słusznie, że nie ma powrotu z polityki do dziennikarstwa, że to bilet w jedną stronę.

Nie zgadzam się z tym poglądem. Publicyści często biorą czynny udział w polityce, np. Adam Michnik  i Stanisław Michalkiewicz, którzy przecież byli posłami i działaczami politycznymi. Czy  bardzo obecnie czynny publicysta, Waldemar Kuczyński.

Z pewnością pojawią się zarzuty, że kandydowanie to potwierdzenie zarzutów o "upolitycznienie". Że wszystko, co kandydat Krzysztof Czabański robił w ostatnich latach, było polityką, a nie dziennikarstwem.

Publicystyka polityczna, a taką uprawiam, zawsze jest formą „politykowania”. Jeśli publicysta głosi, to, co myśli, to wszystko jest w porządku. Tak robiłem i tak będę robił dalej. Do PiS-u nie wstępuję, kariery partyjnej nie robię, ani nie mam takiego zamiaru. Chcę jednak pomóc w naprawie polskich mediów, których smutnym symbolem jest wykluczenie z ich głównego nurtu poglądów połowy narodu.

Czy ma sens zamiana dziennikarstwa - dziś kluczowej roli społecznej - na posłowanie? Nie brak głosów, że ważny dziennikarz ma większy wpływ na bieg spraw niż przeciętny poseł.

Przyjąłem propozycję Jarosława Kaczyńskiego z bardzo prostego powodu. Media w Polsce wymagają, jak wiele innych  spraw, naprawy. Kluczowe są tu zmiany w prawodawstwie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że jest ono w dużej mierze oddziedziczone po PRL-u! Skazywanie dziennikarzy na dotkliwe kary finansowe za wypowiadane poglądy, to horrendum. Bardzo ważna jest także tzw. klauzula sumienia, która może być pomocna dziennikarzom w zachowaniu niezależności. No i media publiczne! Tylko politycy mogą podjąć w ich sprawie sensowne decyzje. Jeśli znajdę się w parlamencie, postaram się do tego przyłożyć palec.

Co dalej z SDP? Miał Pan ogromne szanse na objęcie funkcji prezesa Stowarzyszenia. Teraz konkurent ma ułatwione zadanie.

Jak już wspomniałem, jeśli zostanę wybrany do parlamentu, zajmę się w nim sprawami kluczowymi  dla środowiska medialnego. Ale, rzecz jasna, do władz SDP nie będę kandydował.

Dziękuję za rozmowę.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych