Jan Ołdakowski: Zryw roku 1980 i pokojowa "Solidarność" nie doszłyby do skutku, gdyby nie Powstanie Warszawskie

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Zryw roku 1980 nie doszedłby do skutku, gdyby nie Powstanie Warszawskie. Przecież w Solidarności pojawiały się pomysły, by próbować dokonać przewrotu przeciwko komunistycznym władzom przy użyciu przemocy. Takie rozwiązanie jednak odrzucono i w ten sposób staliśmy się świadkami typowo pokojowej rewolucji, będącej niejako powtórką z czasów Mahatmy Gandhiego w Indiach -

mówi na łamach "Polska the Times" Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego w rozmowie z Agatonem Kozińskim.

Ołdakowski ocenia, że Powstanie Warszawskie pokazało iż w obronie wartości warto ryzykować życie - ale dowiodło również, że w sytuacji, gdy przeciwnikiem jest oszalały przywódca państwa totalitarnego, zdolny do działań przeczących jakiemukolwiek rozsądkowi, nie należy się wikłać w starcia siłowe:

Solidarność była mądrzejsza o doświadczenia Powstania Warszawskiego. Przecież w 1944 r. nikomu nie mogło przyjść do głowy, że Hitler wyda rozkaz całkowitego zburzenia Warszawy. Zużyte do tego materiały wybuchowe można było liczyć w tonach - można je było wykorzystać w każdym innym miejscu na froncie. Żaden strateg wojskowy chłodno analizujący sytuację nie wpadłby na to, by zużywać te materiały do burzenia miasta, zamiast wykorzystać je na przykład do obrony Wału Pomorskiego. To zwyczajnie nielogicznie.

Ołdakowski odnosi się też do słów Olgi Lipińskiej, która mówiła ostatnio w "Wyborczej", że "Pomnik Małego Powstańca to hańba. Co to jest? Przecież życie jest najważniejsze". Podkreśla, że Pomnik Małego Powstańca to artystyczny skrót myślowy:

Na pewno nie można go traktować jako historycznej prawdy o powstaniu. Należy go traktować jako symbol upamiętnienia tragedii wywołanej przez jeden z dwóch największych totalitaryzmów XX wieku. Niemcy w czasie II wojny światowej prowadziły politykę planowego, systematycznego ludobójstwa. Powstanie Warszawskie nie wzięło się stąd, że dzieci chciały walczyć na ulicach miasta. Wzięło się stąd, że przez pięć lat stolica była okupowana, hitlerowcy rozpętali Holokaust, trwały masowe rozstrzeliwania, w łapankach wyłapywano ludzi i wywożono ich na Pawiak, działało getto. Warszawiacy tylko w ten sposób mogli wyrazić swój sprzeciw wobec tych zbrodni.

Projekt pomnika powstał w 1946 roku, a zezwolono na jego realizację dopiero w 1983. Trzeba pamiętać, że to był symbol przeciwstawiony PRL-owskim kłamstwom o powstaniu. Musiał być rodzajem uproszczenia, skrótu myślowego.

 

wu-ka, źródło: Polska the Times

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.