Nowa jakość dziennikarstwa w Polsacie! Takiej laurki nie chciałaby pewnie sama minister zdrowia

Przy minister zdrowia nawet premier się chowa. FOT. PAP
Przy minister zdrowia nawet premier się chowa. FOT. PAP

Nie oglądaliśmy wczorajszych Wydarzeń. Od teraz będziemy już to robić regularnie. Nie chcemy, by umykały nam takie smakowite historie jak opowieść o Super-Kopacz, którą zaserwował nam serwis informacyjny Polsatu. Materiał znaleźć można tu.

Zadaliśmy sobie ten trud i spisaliśmy cały felieton. Tylko po to, by zrozumieć, co czuła jego autorka przed pójściem na montaż. Zasadnicza część pracy reportera telewizyjnego nad ostateczną wersją materiału, polega bowiem na napisaniu sobie tekstu do przeczytania (tzw. off) i wstawieniu do niego wypowiedzi bohaterów.

Teraz już wiemy, że pani redaktor musiała być dumna z owoców swej pracy. Ona jako jedyna zachowała się przyzwoicie i dzień przed rozpoczęciem sejmowych prac nad ustawami zdrowotnymi przedstawiła ich autorkę w prawdziwym świetle.

OFF: 75-letnia Marianna Mąsior jutro będzie miała operację.

Lekarz: - Jak się pani czuje w tej chwili.

Pani Marianna: - Lepiej nie mówić.

Lekarz: - Lepiej nie mówić?

OFF: Ale mogło być znacznie gorzej. Pani Marianna na tym przystanku w centrum Warszawy przewróciła się. Złamała nogę, miała krwotok, traciła przytomność. Obok w limuzynie przejeżdżała akurat minister zdrowia Ewa Kopacz

Kierowca pani minister: - Ale zauważyliśmy, że coś się dzieje na tym przystanku.

OFF: Zajęła się poszkodowana panią Marianną, zmierzyła ciśnienie, okryła kocem, przygotowała do podania kroplówki.

Lekarz: - Założyła wenflon, czyli igłę taka plastikową, przez którą można podawać natychmiast wszystkie płyny.

Pani Marianna: - I była ze mną dopóki karetka nie przyjechała. I dopiero jak karetka przyjechała, załadowali mnie, to odjechała.

OFF: Pani Marianna woli nie myśleć, co by było gdyby nie fachowa pomoc z tak nieoczekiwanej strony.

Pani Marianna: - Chciałam jej podziękować właśnie w ten sposób za to, że się tak zajęła, bo nie musiała, jechała samochodem.

OFF: Ewa Kopacz o tej sytuacji nie chciała rozmawiać. Spotkana dziś przypadkiem mówi: nic wielkiego nie zrobiłam.

Ewa Kopacz: - Jestem przede wszystkim lekarzem. Jestem przede wszystkim lekarzem. Dzięki bardzo.

OFF: Tu, na szpitalnej sali wszyscy mówią dziś o doktor Ewie.

Pacjentka: - Miło było to słyszeć, że urzędnicy państwowi potrafią mieć serce.

OFF: Potrafią. Poseł Platformy Maciej Orzechowski spóźnił się na samolot, bo pomagał ofiarom wypadku.

Maciej Orzechowski: - Wydaje mi się, że najważniejsze w tym przypadku było zdrowie, życie tej osoby.

OFF: W sejmowej restauracji poseł SLD uratował kolegę, który zadławił się ością.

Bartosz Arłukowicz: - Zdarzało mi się udzielać pomocy lekarskiej, no ale nie będę o tym opowiadał, bo to są tajemnice lekarskie.

OFF: Wszyscy mówią, że nie ma się czym chwalić, ale takich odruchów na co dzień brakuje.

Pani Marianna: - Każdy przechodzi i nie zwraca uwagi.

Marek Niemirski z warszawskiego pogotowia: - Niektórzy niestety nawet się nie zatrzymają. Dzwonią z samochodu do nas, że pacjent w tym i w tym miejscu leży. Nawet nie sprawdzą, nie podejdą.

OFF: Ratownik dodaje, że minister zadziałała jak pogotowie.

Marek Niemirski: - Ciśnieniomierz? Ja na przykład nie wożę ciśnieniomierza.

OFF: A Ewa Kopacz wozi cały specjalistyczny zestaw ratunkowy.

Piotr Olechno rzecznik ministerstwa zdrowia: - Powiedziała, że chce mieć taki sprzęt, właśnie takie wyposażenie w samochodzie i dlatego zawsze ten sprzęt w tym samochodzie jeździ.

OFF: To ten plecak. Jest tu nawet zestaw do zszywania i podania kroplówki.

Kierowca pani minister: - Urządzenie do sztucznego oddychania

OFF: Marek Gola jest ministerialnym kierowcą od prawie 10 lat. Za innych ministrów woził tylko apteczkę.

Kierowca pani minister: - Zatrzymujemy się, to nie ma co, że się spieszymy. Nawet jakby się paliło, to zatrzymamy się jednak.

OFF: Razem pomagali już ponad 10 razy. Pani minister wyciągała nawet rannego z auta po dachowaniu.

STAND UP (reporterka mówi do kamery): Zwykle ci, którzy kogoś uratowali, tak jak Ewa Kopacz, mówią: to nic wielkiego, to normalne zachowanie. Ale niestety, to normą nie jest. Wielu z nas albo nie umie albo nie chce poszkodowanemu pomóc. Małgorzata Mikulska-Rembek, Wydarzenia.

Wszyscy bierzmy przykład z dzielnej minister zdrowia, chce nam powiedzieć pani redaktor.

Nie będziemy znęcać się nad dziennikarką Polsatu pisząc, z jakimi czasami w telewizji kojarzy nam się ten materiał. Nie zgadzamy się na klasyfikowanie go jako nieprzyzwoitego porno, które powinno być zakazane przed 23.

Te złe uczucia wypędza z nas wzruszenie na myśl o skromnej superbohaterce z ulicy Miodowej w Warszawie.

I jak takiemu aniołowi nie wybaczyć zapaści w służbie zdrowia, karetek kilkadziesiąt minut jadących do pacjentów nawet w centrum stolicy (to nasz osobisty przykład z ostatnich dni), wielomiesięcznych kolejek do specjalistów czy drogich leków, na które nie stać emerytów?

Najważniejsze, że pani minister ma w bagażniku specjalny plecak i zawsze może uratować komuś życie.

kopa, e-wacz

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.