Sprytne, ale czytelne. Hanna Gronkiewicz-Waltz chce pytać warszawiaków o pomnik smoleński. Dlaczego nie wszystkich Polaków?

W maju zostanie przeprowadzony sondaż, w którym mieszkańcy stolicy zostaną zapytani o to, czy chcą, aby w centrum miasta stanął pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej.

Poinformowała o tym, na antenie TVN24, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Pytanie o pomnik będzie zadane w ramach cyklicznego badania opinii publicznej pt. "Barometr Warszawski".

"Wyniki tego sondażu będą znane w czerwcu" - dodała Gronkiewicz-Waltz.

Mieszkańcy Warszawy mają zostać zapytani o to, czy oprócz pomnika na Powązkach chcą pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej w centrum Warszawy.

Zdaniem prezydent stolicy największym problemem będzie znalezienie odpowiedniego miejsca, takiego aby wszystkich usatysfakcjonować. Dodała, że w rejonie Krakowskiego Przedmieścia nie ma miejsca na pomnik, ponieważ jest to przestrzeń zabytkowa.

"Centrum Warszawy ma różne miejsca, prawdopodobnie będziemy ich szukać w Śródmieściu" - stwierdziła Gronkiewicz-Waltz.

Gdy chodzi o inne pomniki, Warszawa nie pyta mieszkańców. Ale o pomnik ofiar Smoleńska - pyta. I to poprzez sondaż, a nie bezpośrednio, np. w referendum.

Gdy np. trzeba dofinansować - poprzez tani lokal - lewacką "Krytykę Polityczną" - ratusz też nikogo nie pyta.

No i dlaczego wyłącznie mieszkańcy Warszawy - w większości wyborcy Platformy, a więc partii walczącej z pamięcią o Lechu Kaczyńskim, mają decydować o pomniku? Przecież Warszawa jest stolicą całej Polski.

Naszym zdaniem - lepiej niech władze stolicy nie udają, że chcą cokolwiek zrobić. Lepiej niech otwarcie powiedzą, że nie chcą żadnego pomnika. Tak będzie uczciwiej.

Naprawdę, wiemy już, że nie można wymagać od obecnych władz stolicy, tak sprawnie sprzątających wszelkie ślady po żałobie, włącznie ze zniczami, by upamiętniły zmarłego tragicznie prezydenta stolicy. To by były oczekiwania znacznie na wyrost.

A pomnik i tak będzie. Kwestia czasu.

Sil