Ujawniamy – premier Donald Tusk do rodzin smoleńskich: „To ja decyduję, co jest polską racją stanu"

PAP
PAP

Dlaczego szef rządu nie chce przychylić się do prośby mec. Rafała Rogalskiego i ujawnić stenogramów z grudniowego spotkania w KPRM z rodzinami ofiar katastrofy? Paweł Graś zasłaniał się tym, że część rodzin sobie tego nie życzy. Ale z naszych informacji wynika, że to premierowi powinno bardziej zależeć na ukrywaniu przebiegu tego i poprzedniego spotkania.

11 grudnia doszło do nieprzyjemnego zachowania szefa rządu wobec Ewy Kochanowskiej, wdowy po Rzeczniku Praw Obywatelskich. Donald Tusk miał stwierdzić, że jej pytania są bezczelne.

Ale jeszcze bardziej kłopotliwe mogą być dla Tuska stenogramy ze spotkania z 10 listopada. Jak się dowiedzieliśmy, premier pytany był m.in. o brak działań polskich fachowców na miejscu katastrofy – prokuratorów, lekarzy, których podpisów brakuje na rosyjskich protokołach – i w ogóle o chaos panujący po polskiej stronie. Szef rządu miał wyznać szczerze, że 10 kwietnia on i jego podwładni byli tak zaskoczeni i zszokowani tym, co się wydarzyło, że nie wiedzieli co robić. I gdyby taka katastrofa wydarzyła się po raz drugi, już wiedzieliby, jakie działania podejmować.

To nie koniec. Po długich naciskach rodzin premier przyznał, że nie występował do Federacji Rosyjskiej z wnioskiem o wspólne śledztwo. Nie miał nawet takiego pomysłu. Na stwierdzenie z sali, że tego wymagała polska racja stanu, miał odpowiedzieć:

„To ja decyduję, co jest polską racją stanu".

Jeśli w Kancelarii Premiera znajdują się dowody tej bezradności, niekompetencji i dezynwoltury Donalda Tuska, możemy zapomnieć, że zostaną kiedykolwiek ujawnione. Nawet jeśli miałby o to wnosić sąd, do którego odwołał się pełnomocnik części rodzin mec. Rafał Rogalski.

znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.