Komorowski ws. Smoleńska przedstawia wersję bardziej przyjazną Rosjanom niż ich własna. "Sprawa prosta arcyboleśnie"

PAP/Andrzej Grygiel
PAP/Andrzej Grygiel

Prezydent Bronisław Komorowski udzielił TVP Info wywiadu w którym chyba po raz pierwszy tak szczerze powiedział, co myśli o przyczynach tragedii smoleńskiej. I w charakterystycznym dla siebie stylu, wszystko, ale to wszystko zrzucił na... śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Nikt nie zakwestionuje, że głównym powodem katastrofy była próba lądowania w warunkach do tego absolutnie nieodpowiednich. Najważniejsze było to, że podjęto próbę lądowania w warunkach braku widoczności, w których absolutnie ta próba lądowania nie powinna mieć miejsca. Wszystkie inne kwestie to sprawy dodatkowe. Mogły utrudnić sytuację. Ale to jest podstawowy powód i radziłbym nie szukać jakiś ekstra nadzwyczajnych wytłumaczeń, bo niestety sprawa jest  arcyboleśnie prosta.

- mówił prezydent.

Ciekawe, dlaczego nikt zdaniem prezydenta nie może tych słów zakwestionować? Naszym na przykład zdaniem warto zapytać: czy ktoś zakwestionuje, że głównym powodem katastrofy było błędne/fałszywe naprowadzanie polskiego samolotu na lotnisko w Smoleńsku? Albo tak: czy ktoś zakwestionuje, że głównym powodem katastrofy było rozbicie uroczystości w Katyniu na dwie części? Lub tak: czy ktoś zakwestionuje, że głównym powodem katastrofy było całkowite zlekceważenie bezpieczeństwa prezydenta przez rządzących, którzy za to w pełni odpowiadali?

Swoją drogą, Bronisław Komorowski zdaje się w ogóle nie orientować w przedmiocie smoleńskiego śledztwa, mówi tak, jakby znał tylko i wyłącznie rosyjską wersję z 10 kwietnia. Brakuje tu tylko owych czterech podejść do lądowania, czyli kłamstwa jakim Rosjanie zarzucili opinię światową tuż po tragedii.

Ale woli powtarzać, że jest świetnie: zdaliśmy egzamin. Zapewne - w organizacji pogrzebów.

Komorowski twierdzi, że zaangażuje się w upamiętnienie rocznicy katastrofy. Oczywiście wspólnie z Rosjanami:

Będzie rocznica, którą zorganizujemy wspólnie z prezydentem Miedwiediewem. Będzie kolejna pielgrzymka rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej być może nie tylko z żonami prezydentów, a być może i z samymi prezydentami.

Prezydent mówił też o tym, że miał chwilę zastanowienia, czy startować w wyścigu o prezydenturę.

Był taki moment, w którym myślałem, że może będzie trzeba zrezygnować z kandydowania do urzędu prezydenta. Wówczas pojawiło się pytanie: „Co dalej? Kto weźmie odpowiedzialność za państwo?" I wtedy pomyślałem, że trzeba wziąć życie za bary i mocować się z trudną sytuacją. I wygrałem

– mówił.

Co nas wyruszyło. Gdyby nie Bronisław Komorowski bylibyśmy bowiem jak sierotki...

Ale przecież prezydenta kochamy, prawda? Wszyscy, coraz bardziej:

Polacy zagłosowali na mnie. Wygrałem w sposób ewidentny. Również po paru miesiącach okazało się, że dzierżę palmę pierwszeństwa w sondażach opinii publicznej. 67 proc. zaufania trzeba porównywać ze stopniem nieufności także do mojego głównego konkurenta

– mówił Bronisław Komorowski.

Cóż, gdyby media traktowały pana choćby w 10 procentach tak jak poprzednika, nie wytrzymałby pan ani tygodnia. A gdyby próbował pracować pan tak ambitnie jak poprzednik, różne siły, wewnętrzne i zewnętrzne, zrobiłyby sporo by panu poprzeszkadzać. A może i utrudnić lądowanie.

 

wu-ka, źródło: TVP Info

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.