Dzielenie miliardów, międlenie słów

Biednemu zawsze wiatr w oczy, a bogatemu to nawet byk się ocieli. W ubiegły piątek wziąłem udział w przedsięwzięciu, które uważam za ważne i ze względu na interes publiczny, i ze względu na moją aktywność polityczną w Sejmie – przynajmniej do końca tej kadencji. Na konferencji w Sejmie ogłosiliśmy wspólnie z komitetem Krajowej Wspólnoty Samorządowej porozumienie o współdziałaniu politycznym. Więcej o tym będzie niżej, ale zaraz na początku dopadł nas pech. Informacja o naszym porozumieniu mogła uzyskać pewien rezonans w środkach masowego przekazu, a tu - masz babo placek! – Komitet Polityczny PiS trzy godziny później wykluczył z tejże partii posłanki Kluzik-Rostkowską i Jakubiak. No i się zaczęło, wszystkie inne krajowe informacje polityczne zostały zepchnięte poza margines – w tym wspólne przedsięwzięcie Wspólnoty Samorządowej i moje.

Konsekwentnie odmawiam komentarzy  do wydarzeń wewnątrzpisowskich. Dla mnie problemem nie jest to, co dzieje się w PiS, ale to, że rządzi Donald Tusk i PO. Obecny kształt, linię, mechanizmy wewnętrzne w PiS traktuję jako fakt natury cokolwiek przyrodniczej. Wykluczenie dwóch pań posłanek, do których odnoszę się z życzliwą neutralnością, traktuję jako niebudzące zdziwienia potwierdzenie tego, że PiS jest, jaki jest. A jaki jest, każdy widzi.

Jest jeszcze jeden powód mojej polityczno-komentatorskiej powściągliwości. Nie chcę atakować obu pań, a właściwie na chłodno to powinienem. Obie bowiem deklarują, że w samorządowej  kampanii wyborczej będą wspierać w całej rozciągłości listy PiS-u, a ja będę wspierać konkurencję – listy do sejmików wojewódzkich Wspólnoty Samorządowej. Do 21 listopada dzieli nas zatem istotna różnica celów politycznych. A co będzie dalej, po 21 listopada – to najpierw zobaczę, a potem się zastanowię.

A oto treść zawartego porozumienia:

Pomiędzy Krajową Wspólnotą Samorządową a posłem niezrzeszonym Ludwikiem Dornem zostało zawarte następujące porozumienie polityczne:

Ludwik Dorn angażuje się w poparcie i promocję list wyborczych Krajowej Wspólnoty Samorządowej do sejmików wojewódzkich i w tym zakresie staje do dyspozycji Komitetu Wyborczego Krajowej Wspólnoty Samorządowej;Członkowie i sympatycy Krajowej Wspólnoty Samorządowej deklarują, że wesprą posła Ludwika Dorna w pracy nad przygotowaniem dwóch projektów ustaw:

a)    Ustawy o zmianie ustawy o partiach politycznych oraz niektórych innych ustaw, która wprowadzi zakaz wykorzystywania przez partie polityczne środków finansowych pochodzących z budżetu państwa w wyborach do organów uchwałodawczych ( rad i sejmików) wszystkich szczebli samorządu oraz w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast;

b)    Ustawy o zmianie ustawy o samorządzie wojewódzkim oraz niektórych innych ustaw, która wprowadzi działającą z mocy ustawy instytucję Konwentu wójtów, burmistrzów, prezydentów i starostów. Konwent zostanie ustawowo wyposażony w kompetencje opiniodawcze i kontrolne w zakresie: tworzenia programów i planów rozwoju regionalnego przez sejmiki wojewódzkie i rozdziału środków pochodzących z funduszy europejskich przez zarządy województw.

Obie ustawy, o których mowa w punkcie 2 zostaną zgłoszone w trybie przewidzianym przez ustawę o obywatelskiej inicjatywie ustawodawczej. Przedstawicielem wnioskodawców będzie w obu przypadkach poseł Ludwik Dorn. Członkowie i sympatycy Krajowej Wspólnoty Samorządowej deklarują swoje zaangażowanie w zebranie minimum 100 tysięcy podpisów pod projektami wspomnianych ustaw.

W poprzednich i obecnych wyborach obserwujemy ekspansję partii politycznych na samorządy wszystkich szczebli. W rywalizacji o miejsca w radach i sejmikach oraz stanowiska wójtów, burmistrzów i prezydentów parlamentarne partie polityczne dysponują przewagą w postaci środków finansowych pochodzących z budżetu państwa, choć otrzymują je one za wynik osiągnięty w wyborach do Sejmu. Stwarza to sytuację finansowej i politycznej nieuzasadnionej nierównowagi miedzy parlamentarnymi partiami politycznymi a lokalnymi i regionalnymi komitetami wyborczymi wyborców. Zakaz korzystania z pieniędzy pochodzących z budżetu państwa usunąłby tę nierównowagę.

Sejmiki wojewódzkie i zarządy województw zdominowane są przez partie polityczne. Ich zasadniczym zadaniem jest podział środków unijnych, który obecnie przebiega wedle kryterium lojalności partyjnej, a nie dobra województwa. Patologie obecnego stanu rzeczy ujawniła tzw. afera w Miliczu, kiedy kandydatka jednej z partii otwarcie twierdziła, że:

Jeśli burmistrzem nie będzie polityk PO, to Milicz może zapomnieć o dofinansowaniu swoich projektów z funduszów unijnych. Na swojej stronie internetowej groziła: „Nie da się zdobywać pieniędzy, gryząc rękę, która je daje. Tego już dzisiaj zaczyna doświadczać gmina Krośnice [sąsiad Milicza], gdy jej sekretarz rozpoczął walkę z Platformą. Wybór Pawła Wybierały oznacza kontynuację, a nawet wzmocnienie ostrego konfliktu gminy z powiatem, marszałkiem i władzami państwowymi w Warszawie, które do końca tej kadencji nie zmienią się".

Środkiem ograniczającym takie patologie może być instytucja wspomnianego Konwentu, dzięki której końcowi użytkownicy środków unijnych ( gminy i powiaty) będą mogły oceniać kryteria podziału tych środków przez zarządy województw. Kontrola ze strony sejmików wojewódzkich jest w tym zakresie niewystarczająca z racji zdominowania sejmików przez partie polityczne.

Próba doprowadzenia do zmiany coraz bardziej patologicznie upartyjnionego mechanizmu podziału miliardów euro z regionalnych funduszy operacyjnych wydaje mi się ważniejsza niż dywagowanie nad tym, czy sympatycznej skądinąd posłance Kluzik-Rostkowskiej uda się założyć nową partię. W każdym razie na pewno nie uda się to przed 21 listopada. A decyzję o mechanizmach podziału miliardów będziemy podejmować właśnie 21 listopada.

Moja jedyna pretensja  do PiS-u  dotyczy tego, że wyrzucił obie panie w piątek, jakby nie mogło trzy dni później – np. w poniedziałek. Wtedy opisana wyżej inicjatywa miałaby większe szanse dotarcia do opinii publicznej – wyborców. Miałem na to nadzieję, bo w piątek rano w dwóch ważnych gazetach ( „Rzeczpospolitej" i „Polsce") ukazały się artykuły dwóch ważnych publicystów ( Igora Janke i Andrzeja Godlewskiego) poruszające w sposób mi bliski temat dyskryminacji w wyborach samorządowych lokalnych i regionalnych komitetów wyborczych tworzonych przez  bezpartyjnych samorządowców. A przecież Wspólnota Samorządowa to ogólnopolska emanacja takich inicjatyw. Wracam zatem do tego tematu i mam nadzieję, że nie będę w tym sam.  Bo w kwestii, co dalej z PiS-em, i czy będzie nowa partia, można dziś powiedzieć jedynie tyle:

Kiedy na świętego Prota

Jest pogoda albo słota,

Na świętego Hieronima

Słońce świeci lub go ni ma.

A w kwestii mechanizmu podziału miliardów na rozwój regionalny można właśnie teraz nie tylko powiedzieć, ale zrobić dużo więcej.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.