Ile osób szło w Marszu Pamięci?

PAP
PAP

 Policja zwykle mówi o „paru tysiącach". Tefałen podał, że „szły setki osób" i pokazał pojedyncze osoby lub pojedyncze rzędy.

W stanie wojennym pewien bardzo stary i godny powstaniec warszawski nauczył mnie oszacowywania liczebności tłumu. Jak tłum stoi, to bardzo łatwo – na metr kwadratowy liczymy około 4 osób. Zwykle zresztą niedoszacowujemy liczby osób. Trudno sobie wyobrazić, że 300 osób to tylko grupka, np. czworobok 10 osób na 30 osób. I zajmują nie więcej niż 3 x 7 metrów.

Ale ile metrów liczy obszar zajęty przez tłum? Powinniśmy najpierw mierzyć swój tzw. podwójny krok. Przejdźmy sobie po piasku parę kroków, tak, jak zwykle chodzimy na spacerze. Zmierzmy odległość od palca stopy znajdującej się z przodu do pięty stopy znajdującej się w tyle. W ten sposób liczymy dwie stopy i dwa kroki – z lewej i z prawej nogi.

Mój podwójny krok liczy trochę ponad 1,40 metra. Mogę przejść wzdłuż jakiejś trasy i dość szybko policzyć podwójne kroki, przemnożyć je przez 1,4 i już wiem – 10 kroków to około 14 metrów, licząc po 4 osoby na metr kw., stoi tam około 56 osób. Może parę mniej, parę więcej, generalnie można przyjąć, że oszacowaliśmy liczbę ludzi w sposób zbliżony do rzeczywistości.

Jeszcze łatwiej jest wtedy, gdy ludzie stoją w wąskiej uliczce, którą potem możemy zmierzyć, albo np. wzdłuż placu czy ulicy o znanej długości.

I tu dochodzimy do tłumu ludzi kroczących, będących w ruchu.

To znacznie trudniejsze, ale też możliwe. Liczymy jeden rząd idących na metr bieżący, a liczbę osób w rzędzie rzędu obliczamy w paru miejscach. I mnożymy.

Wczoraj wieczorem w Marszu Pamięci ludzie najpierw stali stłoczeni w Katedrze i przed nią, od Pl. Zamkowego, do Zapiecka. Trzeba dowiedzieć się, ile metrów liczy ul. Świętojańska i obliczyć powierzchnię, a potem przemnożyć ją przez cztery, dodać ludzi z katedry, by uzyskać liczbę uczestników mszy.

Ludzie po mszy ruszyli pod transparentami Placem Zamkowym, ominęli po prawej wielki koncert, zagłuszający ich modlitwy i śpiewy, skierowali się w Senatorską, Miodową ku kościołowi św. Anny i tu rozsypali się szeroko na Krakowskim, aż doszli pod Pałac Namiestnikowski.

Byłam blisko czoła pochodu. W rzędach szło w tym miejscu od 8 do 15 osób, przyjmijmy średnio 12 osób. Pochód stanął i wtedy można było zobaczyć, że sięga Placu Zamkowego, miejscami znacznie gęściej. Liczmy wg planów Warszawy, że to 500 m długości, plus 100 metrów na ludzi zakręcających od Miodowej. 600 x 12 = 7200 osób. Plus około 500 już czekających przed Pałacem.

Razem można przyjąć, że szło blisko 8 tys. osób, a to obliczenie bardzo oszczędne.

Natomiast luz idących nasuwa myśl, że miesiąc temu było tam, znacznie ciaśniej stłoczonych przecież, ponad 10 tysięcy.

Były wtedy ciepłe wieczory, no i nie było koncertu abpa Nycza na Dzień Papieski. Ciekawe, jak czuł się nasz Papież, spoglądając z nieba na tę „jedność Polaków".

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.