Znaleziono nowego winnego w katastrofie smoleńskiej. Media spekulują, czy wizyta Donalda Tuska w Katyniu także mogła zakończyć się katastrofą.
Jak wynika z najnowszych informacji do których dotarł „Fakt”, zarówno wizyta delegacji prezydenckiej jak i wcześniejsza wizyta Donalda Tuska nie były odpowiednio zabezpieczone przez polskie służby specjalne, a strona polska nie dysponowała żadnymi informacjami na temat stanu lotniska Siewiernyj.
„To skandal! Winne tego zaniedbania osoby z BOR powinny za to odpowiedzieć. (…) Obie delegacje, i ta 7 kwietnia z premierem, i ta prezydencka, nie miały danych dotyczących planu ratunkowego lotniska, bo to Biuro Ochrony Rządu nie miało takich informacji. Nikt nie wiedział, ile ekip ratunkowych jest na lotnisku, jak są one wyposażone i w jakim czasie są w stanie dojechać, by nieść pomoc, jeśliby coś się stało. ” - tłumaczy poseł Jerzy Polaczek z sejmowej komisji lotnictwa, która bada przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem.
Jak wynika z informacji „Faktu”, lotnisko na którym wylądować miała polska delegacja z parą prezydencką nie zostało sprawdzone przez funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu.
„Na lotnisku przed lądowaniem prezydenckiej delegacji w ogóle nie było naszych funkcjonariuszy BOR! Trzej funkcjonariusze byli tylko w Katyniu na miejscu uroczystości. Będziemy chcieli zaprosić w tej sprawie na posiedzenie i funkcjonariuszy i władze Biura, a także samego szefa MSWIA.” - mówi w rozmowie z „Faktem” poseł Jarosław Zieliński z sejmowej komisji spraw wewnętrznych.
Z nieoficjalnych informacji dziennika „Fakt” wynika, że prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów związanych z niedopełnieniem obowiązków przez kierownictwo BOR.
Więcej na ten temat w dzisiejszym wydaniu dziennika „Fakt” i na stronie www.fakt.pl
pedro
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/104801-w-wyniku-zaniedbania-bor-owcy-nie-sprawdzili-lotniska