Wielu publicystów, komentatorów i internautów nie ma wątpliwości, że Jarosław Kurski dopuścił się skandalicznego „szczucia”. Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” zaczął ferować wyroki i nazwał atak na Pawła Adamowicza „polityczną zbrodnią” wobec polityka, który bronił wolnych sądów i konstytucji. „Ta nienawiść nie wzięła się znikąd” - napisał, obwiniając rządzących, media publiczne, a nawet Kościół! A może warto przypomnieć, jak na łamach pisma z Czerskiej pisano o śmierci działacza PiS Marka Rosiaka?
Wczoraj w Gdańsku doszło do politycznej zbrodni, do wyrachowanej i zaplanowanej próby zabójstwa polityka wybranego w powszechnych wyborach, polityka z niedawno odnowionym wielkim demokratycznym i politycznym mandatem. Nie bez powodu nóż ugodził właśnie Pawła Adamowicza, wieloletniego polityka Platformy Obywatelskiej, organizatora i uczestnika licznych protestów w obronie konstytucji i wolnych sądów, człowieka, który jest twarzą zmieniającego się po 1989 r. Gdańska, jedną ze znaczących osobowości III RP. Dlatego zamachowiec wybrał właśnie jego, a nie dowolnego uczestnika „światełka do nieba”
– napisał z-ca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski.
Ta nienawiść nie wzięła się z niczego. (…) Ale na Boga, to nie opozycja sprawuje dziś władzę. To władza ją ma, a zatem i większą odpowiedzialność. To władza ma monopol na media publiczne, w których wobec WOŚP i Pawła Adamowicza w szczególności i osobiście od lat trwa kampania oskarżeń, oszczerstw i pomówień, przy znaczącym niestety milczeniu większości polskiego Kościoła. Zasiane ziarno nienawiści prędzej czy później wydaje plon
— czytamy w jego komentarzu.
To przedziwne, jak łatwo przyszło Kurskiemu ferować wyroki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kurski już wie: Wczoraj w Gdańsku doszło do politycznej zbrodni, do wyrachowanej i zaplanowanej próby zabójstwa polityka
Warto jedna wrócić do wydarzeń z 19 października 2010 roku. W łódzkim biurze europosła PiS Janusza Wojciechowskiego doszło do ataku. Zginął w nim działacz partyjny Marek Rosiak. Napastnik – Ryszard Cyba – wykrzykiwał, że nienawidzi PiS i chce zabić Jarosława Kaczyńskiego. Krzyczał też, że powystrzelałby wszystkich „pisowców”.
Czy po tym tragicznym wydarzeniu „Gazeta Wyborcza” również nazwała to „polityczną zbrodnią”? Wzywała do porzucenia nienawiści? Otóż nie…
Platforma Obywatelska i największe media są odpowiedzialne za śmierć Marka Rosiaka, pracownika biura PiS w Łodzi, bo od dawna prowadzą nagonkę na PiS. Tak twierdzą politycy tej partii. I tak sugeruje Piotr Zaremba w „Rzeczpospolitej”. Rozważania swe snują w związku z wyrokiem dożywocia dla Ryszarda Cyby za to morderstwo
– pisała w 2011 roku Dominika Wielowieyska w tekście pt. „Uwiedzeni PiS-em”.
Rzeczywistość wymyka się takim schematom. Norwegia to kraj spokojny o wielkiej kulturze politycznej. Jak więc wytłumaczyć, że to właśnie tam pojawił się Anders Breivik, potwór odpowiedzialny za rzeź na wyspie Utoya?
– czytamy.
Opisywanie tego mordu jako elementu nagonki na PiS jest wielkim nadużyciem i służy jednemu: kreowaniu wizerunku partii pokrzywdzonej. A to wizerunek fałszywy. Nie da się postawić znaku równości pomiędzy agresją obozu Platformy i obozu PiS
– stwierdziła dziennikarka „GW”.
Szkoda, że pismo z Czerskiej i wicenaczelny Jarosław Kurski nie potrafią jednak zamilknąć. To by wyszło im najlepiej.
CZYTAJ WIĘCEJ:
kpc/wyborcza.pl/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/429522-gw-i-kurski-feruja-wyroki-a-co-pisali-po-smierci-rosiaka