Styl przepytywania w biegu nie jest może moim ulubionym, ale to przecież politycy Platformy jeszcze w grudniu chcieli ginąć by dziennikarze mogli biegać w parlamencie gdzie chcą i tak właśnie przepytywać. Może zakładali, że jak zawsze, to ich polemiści będą przepytywani, a oni będą świętymi krowami? Najwyraźniej. No i najważniejsze - to właśnie w taki sposób dziennikarze stacji komercyjnych traktowali polityków obozu niepodległościowego przez ostatnie ćwierćwiecze. Ale nie tylko, bo także niepokornych konkurentów medialnych, bo także dzielnych księży i odważnych naukowców. I innych. Dzień po dniu, bez pardonu, od Torunia po Chicago, atakowano brutalnie, zawsze pod hasłem świętości dziennikarskiej dociekliwości. Niejedna kariera w mediach została w ten sposób zbudowana. Były i takie, co wyrosły na prowokacjach i podsłuchach. A teraz nagle to przeszkadza? Od kiedy to już tak dziennikarstwa uprawiać nie można?
Jakże to więc? Ta wolność słowa, to prawo do wchodzenia na każde spotkanie, przynależy tylko dziennikarzom TVN? Ileż to razy reporterzy tej stacji wchodzili tam, gdzie ich nie chciano, włącznie z miejscami kultu, a o zwracaniu się o akredytację nawet nie myśleli.
Monopol buduje poczucie bezkarności, monopol rodzi pychę, monopol deprawuje. Ta stara prawda potwierdza się także w odniesieniu do obozu III RP. Tak długo funkcjonowali w bezpiecznym kloszu - jak to ujął Andrzej Wajda - „zaprzyjaźnionych telewizji”, że dziś jedna kamera i jedno proste pytanie wywołują szok i przerażenie.
Nie wróży to opozycji dobrej przyszłości. Trochę prawdziwej demokracji i gubią się jak dzieci. Choć oni i dzieci wciągają w politykę.
POLECAM Wyjątkowe, napoleońskie, wydanie „w Sieci Extra” dla uczestników SIECI PRZYJACIÓŁ. Przyłącz się!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Styl przepytywania w biegu nie jest może moim ulubionym, ale to przecież politycy Platformy jeszcze w grudniu chcieli ginąć by dziennikarze mogli biegać w parlamencie gdzie chcą i tak właśnie przepytywać. Może zakładali, że jak zawsze, to ich polemiści będą przepytywani, a oni będą świętymi krowami? Najwyraźniej. No i najważniejsze - to właśnie w taki sposób dziennikarze stacji komercyjnych traktowali polityków obozu niepodległościowego przez ostatnie ćwierćwiecze. Ale nie tylko, bo także niepokornych konkurentów medialnych, bo także dzielnych księży i odważnych naukowców. I innych. Dzień po dniu, bez pardonu, od Torunia po Chicago, atakowano brutalnie, zawsze pod hasłem świętości dziennikarskiej dociekliwości. Niejedna kariera w mediach została w ten sposób zbudowana. Były i takie, co wyrosły na prowokacjach i podsłuchach. A teraz nagle to przeszkadza? Od kiedy to już tak dziennikarstwa uprawiać nie można?
Jakże to więc? Ta wolność słowa, to prawo do wchodzenia na każde spotkanie, przynależy tylko dziennikarzom TVN? Ileż to razy reporterzy tej stacji wchodzili tam, gdzie ich nie chciano, włącznie z miejscami kultu, a o zwracaniu się o akredytację nawet nie myśleli.
Monopol buduje poczucie bezkarności, monopol rodzi pychę, monopol deprawuje. Ta stara prawda potwierdza się także w odniesieniu do obozu III RP. Tak długo funkcjonowali w bezpiecznym kloszu - jak to ujął Andrzej Wajda - „zaprzyjaźnionych telewizji”, że dziś jedna kamera i jedno proste pytanie wywołują szok i przerażenie.
Nie wróży to opozycji dobrej przyszłości. Trochę prawdziwej demokracji i gubią się jak dzieci. Choć oni i dzieci wciągają w politykę.
POLECAM Wyjątkowe, napoleońskie, wydanie „w Sieci Extra” dla uczestników SIECI PRZYJACIÓŁ. Przyłącz się!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/342459-zdeprawowani-medialnym-monopolem-kilka-prostych-pytan-i-opozycja-wpada-we-wscieklosc?strona=2