Szaleństwo wokół opolskiego festiwalu piosenki trwa w najlepsze. Po serii rezygnacji z występów, kolejne siły przyłączają się do buntowania artystów. Elżbieta Zapendowska, krytyk muzyczny i juror programów muzycznych apeluje, by nie występowali w tegorocznym festiwalu. W takim samym tonie wypowiadają się także inne autorytety. Co ciekawe, rezygnacją z pracy przy festiwalu zaczynają grozić także osoby pracujące po drugiej stronie sceny. Czy ktoś przypadkiem nie korzysta z zamieszania i nie próbuje doprowadzić do przejęcia KFPP w Opolu?
Uważam, że artyści dobrze robią rezygnując. Powiem więcej – niech dalej rezygnują i niech ten festiwal się nie odbędzie. Tylko tak można przeciąć wielkie polityczne manipulacje, jakich dopuszczono się w tym roku wobec artystów. To jest wstrętne
—mówi Elżbieta Zapendowska w rozmowie Nową Trybuną Opolską. Twierdzi, że odczytuje w sobie skojarzenie ze stanem wojennym, które przewija się również w wielu innych opiniach.
Straszne skojarzenie, zgadzam się. Jednak to, co się teraz dzieje u nas ma w sobie wiele z wojny, w którą starano się także wciągnąć artystów. Ci na szczęście przeciwstawiają się i są z sobą solidarni
— mówi, dodając że wprawdzie zawsze były jakieś problemy, ale „nie aż takiego kalibru”.
Wiem, co mówię. Pamiętam przecież czasy PRL. Poza tym ostatnio ten festiwal był bardziej komercyjny niż misyjny, zgodny z przesłaniem – teoretycznie – telewizji publicznej. KFPP od dawna nie pokazuje tego, co się dzieje w polskiej piosence.
Z wywiadu z Zapendowską przebija coś jeszcze. Wygląda na to, że ktoś próbuje najzwyczajniej ten festiwal przejąć. Dyskusja o tym, czy nadal powinien być organizowany przez TVP trwa od lat. Teraz pojawiła się nie lada okazja, by to zmienić. Apetyty są!
Tradycją nie ma się co zasłaniać. Ten festiwal wymyślił papa Musioł, czyli Karol Musioł, włodarz Opola. To była jego inicjatywa, do której potem dołączyli dziennikarze telewizyjni. Ale czasy się zmieniły. Teraz nie ma monopolu na jedyną słuszną telewizję
— mówi Elżbieta Zapendowska.
Czyżby więc tutaj tkwiła przyczyna tej gigantycznej awantury, dla wielu zupełnie niezrozumiałej? Bardzo prawdopodobne. Przypomnijmy, że Festiwal w Sopocie został przejęty przez komercyjną telewizję kilkanaście lat temu! Od 12 lat nie jest w TVP. Z festiwalowego dorobku Sopotu korzystał TVN oraz Polsat, z którym związana jest Elżbieta Zapendowska właśnie. Czyżby któraś z komercyjnych stacji ostrzyła sobie teraz zęby na Opole?
Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden fakt. W ubiegłym roku nowe władze TVP zasygnalizowały, że podejmą starania o to, by Sopot Festival wrócił do Jedynki. Może i to ma swoje znaczenie w rozdmuchiwaniu festiwalowej afery? Stworzenie fatalnej atfmosfery wokół stacji, która chciałaby ubiegać się o organizację ogromnej muzycznej imprezy, z pewnością zdławi jej szanse na starcie. Bo przecież kto zdecydowałby sie przekazać festiwal organizatorowi, od którego odwracają się masowo artyści?… Gra toczy się zapewne na wielu poziomach…
Jak widać, walka o rzekomą artystyczną wolność może być jedynie tłem dla grubej walki o grubą produkcję, za którą stoją jeszcze grubsze pieniądze!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/340739-czy-ktos-probuje-przejac-opolski-festiwal-apel-zapendowskiej-daje-do-myslenia-niech-artysci-rezygnuja-i-niech-ten-festiwal-sie-nie-odbedzie