Z mediami publicznymi jest wyraźny problem i dobrze, że wreszcie przyszedł do Polskiego Radia ktoś, kto nie boi się podejmowania trudnych decyzji.
Twierdzenie, że prezes Jacek Sobala „gwałci niezależność dziennikarzy” albo używanie figur retorycznych: czarna lista, zapis na osoby, uprawianie cenzury, złamanie zakazu, którego nikt formalnie nie ustanowił, to arsenał dosyć chwytliwych zwrotów. Czy są one jednak adekwatne do decyzji prezesa?
Cała sprawa dotyczy wyciągnięcia konsekwencji za zaproszenie na antenę Polskiego Radia 24 profesora Hartmana, by komentował list biskupów.
Umożliwienie komuś pokroju profesora Hartmana, wojującemu antyklerykałowi, poplecznikowi związków kazirodczych, by w radiu publicznym, nawet przez telefon, komentował sprawy Kościoła jest nie do zaakceptowania.
To nie jest pluralizm, tylko forma prowokacji. Polskie Radio nie ma obowiązku być tubą dla wszelkich ekstremalnych poglądów. I nie chodzi tu o żadną cenzurę czy zakazy, tylko o powagę i sens przekazu. Polskie Radio powinno stać po stronie moralności, porządności, a nie dawać możliwość zaistnienia ostentacyjnym hucpiarzom.
Prezes Sobala musiał wyciągnąć konsekwencje. Nie miał wyjścia jeśli nie chce być prezesem malowanym.
Trudno zrozumieć argumentację redaktora Roberta Mazurka.
Powiem wprost – poglądy Hartmana wydają mi się dość obrzydliwe
— pisze, a dalej stwierdza, że w zaproszeniu go na antenę nie widzi niczego oburzającego.
Czyli nie widzi niczego oburzającego w tym, żeby na antenie Polskiego Radia pojawiały się poglądy obrzydliwe? Dosyć ciekawe podejście.
Od dawna byłem orędownikiem stworzenia przez Polskie Radio pasma informacyjnego. Niestety PR24 jest kompletną porażką. Po kilku próbach zrezygnowałem z słuchania, bo się nie dawało. Podobnie z „Trójką”. Kiedyś chciałem się nawrócić i włączyłem po południu „Zapraszamy do Trójki”. Akurat natknąłem się na słabo zawoalowane wzywanie by nie posłać dzieci do szkoły, w któryś piątek w ramach protestu przeciwko reformie szkolnictwa. To chyba nie jest rola medium publicznego. I za to dyrekcja anteny odpowiada.
Ciekaw jestem reakcji flekujących prezesa Sobalę za to, że próbuje przywrócić antenom odpowiedni wymiar, gdyby któryś z redaktorów Polskiego Radia zaprosił przedstawiciela ONR z wyraźnym nacjonalistycznym sznytem? Też byście uważali, że antena należy się każdemu, czy byście grzmieli, o niedopuszczalnym wykorzystaniu mediów publicznych?
Media publiczne mają za zadanie być propaństwowe. Mają wspierać polskie sprawy w czasach wojny informacyjnej. Na tym polega ich misja. Nie mogą być rozmemłane światopoglądowo i nie powinny propagować tych, którzy są orędownikami doprowadzenia w Polsce do ulicznych zamieszek.
Polskie Radio wymaga gruntownej reformy i należy wspierać prezesa Sobalę, bo nie ma wcale lekkiego zadania. Przewietrzenie tego molocha, gdzie jeszcze można wyczuć i stęchliznę ze stanu wojennego, wymaga zrobienia przeciągu. Inaczej się nie da.
Nie podkopujmy tych, którzy mogą i chcą coś poprawić w mediach publicznych, bo aż tak wielu ich nie ma.
A bez tych mediów dobra zmiana, zajadle atakowana przez liczne stacje, w których profesor Hartman jest na złotej liście autorytetów, nie da rady przetrwać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/340622-szarza-na-prezesa-polskiego-radia-w-sytuacji-gdy-probuje-przywrocic-range-zarzadzanej-instytucji-nie-sluzy-dobrej-zmianie