Przeczytałem na portalu Wirtualnemedia.pl, że Platforma Obywatelska rozważa bojkot Telewizji Polskiej (nie jest jasne czy chodzi tylko o TVP czy wszystkie media publiczne). Ma się w tej sprawie zebrać klub PO, a powodem mają być całkowicie prawdziwe informacje jakie „Wiadomości” podały na temat liczby manifestantów sobotniego marszu.
PRZECZYTAJ MÓJ KOMENTARZ: Powiedzmy wprost: to klęska, katastrofa. Przede wszystkim frekwencyjna, ale także merytoryczna
To znaczy wedle PO są one nieprawdziwe, a stwierdzenie o „frekwencyjnej porażce” ma być podobno manipulacją. Dowód? Wrażenie pana posła, że na marszu widział dużo ludzi.
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Tomasz Lenz przekonuje, że za wpisem pójdą działania. - Uważam, że poziom manipulacji i oszustw w TVP jest nie do przyjęcia. Udawanie, że to media uczciwe i obiektywne jest wbrew logice i faktom. Partie opozycyjne powinny się zastanowić nad zignorowaniem mediów publicznych, jako tych, które fałszują rzeczywistość w celu wspierania PiS - mówi nam parlamentarzysta. Dodaje też, że zaproponuje, aby w najbliższych dniach porozmawiał o tym klub parlamentarny PO.
Inny poseł PO, Michał Szczerba, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zdradza, że luźne rozmowy na ten temat trwają już od jakiegoś czasu, a teraz warto je skonkretyzować. - Uważam jednak, że taki bojkot miałby sens w chwili, kiedy przystępują do niego wszystkie opozycyjne kluby. W związku z tym po rozmowach wewnątrz PO powinien przyjść też czas na rozmawianie na szczeblu przewodniczących klubów PO, Nowoczesnej i PSL - mówi nam Michał Szczerba.
Ale zostawmy na boku sam marsz. Od platformerskiego zaklinania rzeczywistości ważniejsze są wnioski.
Pierwszy. Miłująca wolność i w imię wolności maszerująca partia ma wyraźny problem z zaakceptowaniem, że po ponad dwóch dekadach III RP masowy widz ma dostęp do także innych informacji, może zetknąć się z innymi opiniami, że ma wreszcie - w zasięgu pilota - prawdziwy wybór.
Dlatego reagują groźbami.
Zwolnić z pracy, zastraszyć - to metody rzekomych demokratów, w rzeczywistości dążących do całkowitej unifikacji krajobrazu medialnego, do odebrania głosu połowie Polaków. Raz zresztą, po 2011 roku, to zrobili.
I wniosek drugi: ewentualny bojkot mógłby się okazać szansą. Gdyby Platforma faktycznie poszła w tym kierunku, Prawo i Sprawiedliwość powinno odpowiedzieć bojkotem tych mediów, które - łamiąc bardzo często reguły rzetelności - sprzyjają opozycji. A to zdecydowana większość bo są stacje i programy w których od dawna nie ma informacji, są tylko pełne jadu felietony. Stacje prywatne, ale dysponujące dobrem rzadkim, dobrem wspólnym - koncesją, najczęściej zresztą zobowiązującą do obiektywizmu i rzetelności.
Owszem, paru nieznośnie zakochanych w kamerach polityków PiS i okolic miałoby kłopot, ale klarowność przekazu obozu rządzącego by wzrosła, zaś jego podatność na medialne prowokacje by znacząco zmalała.
Jasne, że to zły scenariusz. Ale po pierwsze możliwe iż dla PiS całkiem opłacalny. po drugie, panowie z Platformy, uważający się najwyraźniej za naturalnych panów Polski, muszą mieć świadomość, że świat w którym to oni dyktowali wszystkim reguły gry, przeminął. Próba zastraszenia dziennikarzy Telewizji Polskiej, którzy zapewniają dziś realny pluralizm w Polsce, tym razem się nie uda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/338717-platforma-planuje-bojkot-tvp-pis-powinien-rozwazyc-bojkot-mediow-iii-rp-ta-transakcja-moze-sie-oplacic