Niechętnie zabieram głos w tej sprawie, ale sądzę, że nieprzyzwoitością byłoby pominąć ją milczeniem. Chodzi o wywiad, który szefowi Radia Wnet, Krzysztofowi Skowrońskiemu udzielił Tomasz Sakiewicz. Jest to pełen pomówień i fałszów atak na dziennikarzy portalu „W polityce”. Redaktorzy „Gazety Polskiej” robili to już wcześniej, napastowani odpowiadali i jeśli polemika ograniczałaby się do spraw merytorycznych, nie byłoby w niej nic złego. Problem powstaje, gdy insynuacje zastępują argumenty a, niestety, radykalnym przykładem takiej metody jest ostatnia wypowiedź Sakiewicza.
Dowiadujemy się z niej, że „najbardziej niebezpieczną ekipą tworzącą kłamstwo smoleńskie” była grupa dziennikarzy „podających się za prawicowych” i że nie można rozliczyć kłamstwa smoleńskiego bez rozliczenia tych ludzi. Szef „Gazety Polskiej” sugeruje jednoznacznie, że chodzi o twórców naszego portalu.
Oskarża ich, że pracując wówczas w TVP (Jacek Karnowski był szefem „Wiadomości”) nie wspominali o potrzebie badania hipotezy zamachu. Nie jest to prawda. Mówili o tym, tak jak i wielu innych dziennikarzy, którzy m.in. za to zwolnieni zostali z telewizji publicznej, kiedy nowy prezydent Komorowski przejął nad nią kontrolę.
„Gazeta Polska” ma prawo szczycić się tym, że od początku, bezkompromisowo zajmowała się tragedią smoleńską. Nie była jednak jedyna i obecna próba dezawuowania przez jej redaktorów swoich konkurentów bezpodstawnymi oskarżeniami o zaniechania i manipulacje w tej sprawie, jest gorzej niż niewłaściwa. Ma także wymiar gry politycznej, gdyż pomówienia wymierzone są w tych, którzy krytycznie zaczynają oceniać teraźniejsze działania Antoniego Macierewicza. Stwierdzenie Sakiewicza, że krytyka szefa MON jest jednoznaczna z atakiem na wyjaśnienie tragedii smoleńskiej oraz armię polską, abstrahując już od swojej groteskowości, jest próbą zastraszenia przeciwników politycznych, co budzić może najgorsze skojarzenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/336459-przeciw-insynuacjom-sakiewicza