5 lat temu apelował do ministra Boniego, żeby jak najszybciej sprzedał Telewizję Polską. Teraz kpi z przeniesienia budżetów spółek Skarbu Państwa z telewizji komercyjnych do publicznej. Pisze o stalinowskiej walce klas, propagandzie PiS i politycznej zemście, na której TVP na pewno nie zyska, a TVN i Polsat nie stracą. O kim mowa? O Jakubie Bierzyńskim, prezesie domu mediowego, który współpracował jako doradca wizerunkowy z Nowoczesną i Ryszardem Petru. Mistrzowski wizerunek Ryszarda Petru i Nowoczesnej mówi sam za siebie. Co ekspert ma do powiedzenia w sprawie TVP?
Budżety spółek Skarbu Państwa wypchną w TVP komercyjne zlecenia, które trafią z kolei do Polsatu i TVN. Efekt tej zamiany będzie dla TVP neutralny. Zemsta na prywatnych telewizjach za brak politycznej spolegliwości żadna. Na rynku, gdzie problemem jest podaż nie popyt, państwo nie ma narzędzi nacisku. Nie tylko dlatego, że budżety kontrolowane przez polityków są marginalne. Także dlatego, że pieniądze po prostu wymienią kieszenie. Na bilans nie wpłynie to w żadnej mierze - ani TVN nie straci, ani TVP nie zarobi
— twierdzi Jakub Bierzyński w swojej analizie na portalu wirtualnemedia.pl
Zdaniem Bierzyńskiego widać już, że wydatki spółek państwowych „w telewizjach komercyjnych spadły praktycznie do zera”.
Orlen, Lotos, PKO BP, PZU, PGE, Tauron, Energa, PKP Intercity, PGNiG itp. praktycznie wycofały swoje budżety z TVNu. Polsat może jeszcze liczyć na śladową życzliwość państwowych klientów. Jeszcze w zeszłym roku wydali oni w komercyjnych stacjach 140 mln złotych, w 2015 - 300 milionów, dziś praktycznie nie istnieją (10 mln w Q1)
— wylicza, twierdząc że „to bez wątpienia decyzja polityczna”. Ma to poprawić kondycję TVP, która cierpi na chroniczny brak pieniędzy i „reklama spółek Skarbu Państwa jest nie wprost formą dotacji dla publicznego giganta”. Dlaczego nie pisał o „formie dotacji” dla komercyjnego giganta, gdy spółki państwowe właśnie tam lokowały swoje medialne budżety? Jako prezes domu mediowego najwyraźniej cierpi w wyniku nowej sytuacji. Przypomina, że przychody z abonamentu spadają, a „reformy mediów narodowych jak nie było, tak nie ma”.
Jak na doradcę wizerunkowego Ryszarda Petru i Nowoczesnej, osadza swoją analizę na jednym głównym poziomie – politycznym. W dodatku odwołującym się do wiele mówiących wzorców.
Zgodnie z logiką Józefa Stalina „W miarę postępów w budowie socjalizmu walka klasowa zaostrza się”. Nie inaczej pod rządami PiS - narasta opór klas uprzywilejowanych, czyli w nomenklaturze partii rządzącej wszystkich „odsuniętych od koryta”. W walce klasowej pozycja TVP jest kluczowa
— pisze Bierzyński. Przypomina przy tym i mocno nadinterpretowuje słowa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził niedawno na antenie RMF FM, że „PiS nie traciłoby w sondażach, gdyby w Polsce istniała równowaga w mediach”.
TVP jako największe narzędzie państwowej propagandy jest zatem dla rządu i kierownictwa partii zasobem strategicznym
— kwituje Bierzyński, dodając że „zmiana w budżetach spółek Skarbu Państwa” to „nic innego jak dyskretna kroplówka dla TVP”.
Z drugiej strony media prywatne, szczególnie TVN nie komplementują nadmiernie działań rządu. Odcięcie ich od finansów publicznych jest formą politycznej zemsty i narzędziem nacisku
— pisze Bierzyński, przywołując przykład Wiktora Orbana.
W Polsce podejmowane są pierwsze próby. Na szczęście dla opozycji, ku zgryzocie rządzącym, skazane są na niepowodzenie. Wydatki spółek Skarbu Państwa dla komercyjnych stacji mają bowiem marginalne znaczenie
— pociesza Bierzyński swoich kolegów z rynku komercyjnego.
Ich udział w przychodach TVN i Polsat w 2015 roku wynosił około 2,8 proc.. Koncentracja wydatków wyłącznie w mediach publicznych odbije się negatywnie na wynikach spółek, dla których taka kampania jest realizowana. Udział stacji publicznych w oglądalności wynosi 22,09 proc. w pierwszym kwartale 2017 i stale, w coraz większym tempie spada (24,2 - 2015, 23,3 - 2016).
— wylicza, twierdząc że nie da się zbudować efektywnej kampanii dla masowego klienta przy tak niskim udziale.
Decyzje polityczne będą te spółki sporo kosztować. Mało tego, coraz częściej spotykam się z pytaniem o możliwości ruchu w przeciwną stronę. Reklamodawcy komercyjni nie chcą być kojarzeni z polityczną propagandą i zastanawiają się nad wycofaniem budżetów z TVP. W firmie mediowej, którą kieruję, nie stosujemy kryteriów politycznych. Interesują nas wyłącznie statystyki efektywności planowanych kampanii reklamowych. Decyzje dotyczące brand safety, czyli obecności/wykluczenia pewnych kanałów ze względu na ich treść, klienci podejmują we własnym zakresie. Ostatnio kwestia ta stała się bardzo aktualna
— pisze Bierzyński.
Jak przekonuje, TVP na tej zmianie zyska niewiele, bowiem „wszystkie potencjalne budżety spółek Skarbu Państwa nie wystarczą nawet na obsługę odsetek od tego kredytu”. Twierdzi też, że „operacja ta nie wpłynie na wysokość przychodów stacji telewizyjnych ani prywatnych ani państwowych”.
Powód jest bardzo prosty – polski rynek reklamy telewizyjnej jest praktycznie nasycony. Czas reklamowy we wszystkich stacjach jest w 100proc. sprzedany. Nie ma gdzie szpilki wetknąć
— twierdzi, dodając że jedynym skutkiem operacji koncentracji budżetów państwowych spółek w państwowej telewizji będzie zastąpienie jednych reklamodawców innymi.
Budżety spółek Skarbu Państwa wypchną po prostu komercyjne zlecenia, które z kolei wypełnią puste miejsce w Polsacie i TVN. Efekt tej zamiany będzie dla TVP neutralny. Zemsta na prywatnych stacjach telewizyjnych za brak politycznej spolegliwości żadna. Na rynku, gdzie problemem jest podaż nie popyt, państwo nie ma narzędzi nacisku. Nie tylko dlatego, że budżety kontrolowane przez polityków są marginalne. Także dlatego, że pieniądze po prostu wymienią kieszenie. Na bilans nie wpłynie to w żadnej mierze - ani TVN nie straci, ani TVP nie zarobi. Przykro mi
— podsumowuje Bierzyński.
Skąd ta pewność? W wizerunkowy sukces Ryszarda Petru i Nowoczesnej z pewnością także wierzył, skoro podjął się tego zadania. Jak widać, eksperci potrafią się poważnie mylić. Jak będzie w przypadku TVP? Czas pokaże. Oczywiste jest jednak, że pompowanie stacji komercyjnych z budżetu spółek Skarbu Państwa budzi spore wątpliwości. Warto przypomnieć, że w 2012 roku wystosował list otwarty do Michała Boniego, ministra administracji i cyfryzacji, apelując o jak najszybszą prywatyzację Telewizji Polskiej. Twierdził wówczas, że jej udziały w rynku i wartość szybko maleją i przetrwa co najwyżej do roku 2016.
mall / wirtualnemedia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/335947-pracowal-nad-wizerunkiem-petru-apelowal-do-platformy-o-sprzedaz-tvp-teraz-grozi-fiaskiem-panstwowym-spolkom-decyzje-polityczne-beda-sporo-kosztowac