Na łamach „Gazety Wyborczej” nastroje mieszane. Katarzyna Kolenda-Zaleska cieszy się z referendum w Legionowie i reelekcji Tuska („Blitzkrieg zatrzymany pod Legionowem”). Już jednak stronę dalej Stanisław Skarżyński (oko.press) użala się nad uleganiem przez rządy III RP „skrajnie konserwatywnym wyborcom PiS”, co sprawiło, że rewolucja obyczajowa nie poszła tak daleko, jak mogła pójść. Nie ma związków partnerskich, Kongres Kobiet dostawała uśmiechy a nie konkrety, a politycy omijali Paradę Równości. Do tego Gowin był w rządzie PO ministrem sprawiedliwości, a prof. Chazana wyrzucono z pracy dopiero po pewnym wahaniu.
Ale jest na to rada: przestać się przejmować prawicowymi wyborcami, i śmiało pędzić do przodu, oczywiście po zwycięstwie.
Przewodzić w tym pędzie powinien - zdaniem Skarżyńskiego - Robert Biedroń, prezydent Słupska:
jest doświadczony w pracy samorządowca, posła i lidera organizacji pozarządowej, ale nie zużyty udziałem w postsolidarnościowej młócce; zna ludzi i języki; habitus ma doskonale nieprawicowy, a do tego nie można mu odmówić ani sukcesów, ani charyzmy, ani medialnego talentu. I trafia nie tylko do wyborców wielkomiejskich i elitarnych, co jest zmorą lewicy.
A więc Biedroń na prezydenta. Problem w tym, że nie ma on zaplecza partyjnego. By temu zaradzić Skarżyński proponuje, by najpierw zdobył Warszawę, co pozwoli mu później skutecznie zawalczyć o najwyższy urząd w państwie.
Felieton jak felieton, i pewnie byśmy na niego nie zwrócili uwagi, gdyby nie metafory snute przez Skarżyńskiego. Otóż prawicowy elektorat nazywa on „owcą”, którą próbowano „osiodłać”, ale na której nie da się niestety jeździć. Dalej mamy Partię Razem, czyli „źrebię„, oraz „naszą szkapę”, czyli SLD.
SLD - pisze Skarżyński - nie dość, że zawiodło w latach 2001-2005, to jeszcze:
(…) raz po raz romansuje ze świniami (tak, mam na myśli PiS; autorytaryzm z chlewem utożsamił Orwell w „Folwarku zwierzęcym i do niego proszę mieć pretensje o tę metaforę).
A więc PiS to ”świnie”.
My jednak mamy pretensję do redakcji „Wyborczej”, bo w literaturze znajdziemy wiele obraźliwych metafor, którymi wolno dowolnie żonglować.
Czy aby pisanie o PiS jako o ”świniach” to nie jest ów „hejt”, z którym „Wyborcza” tak zawzięcie, od święta, walczy?
Kleb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/334339-wedlug-publicysty-gazety-wyborczej-prawo-i-sprawiedliwosc-to-swinie