Wojciech Czuchnowski opublikował w „GW” tekst, skierowany przeciwko rządowym planom „repolonizacji mediów”. Artykuł ma w zamierzeniu dekonstruować pisowską wizję procesów, które doprowadziły do zdominowania wielkich segmentów rynku medialnego przez kapitał niemiecki.
Tekst jest momentami śmieszny, Czuchnowski bowiem miejscami przedobrza. I tak np. pisząc o „paśmie klęsk” inicjatyw medialnych prawicy z lat 90. wymienia wśród nich również „Gazetę Gdańską”, która – przypomnijmy młodszym czytelnikom – była dziełem środowiska Kongresu Liberalno-Demokratycznego, zaś zastępcą jej redaktora naczelnego (w pewnych okresach de facto redaktorem naczelnym) był nie kto inny, tylko Donald Tusk. Warto by więc, aby Czuchnowski i jego wpisał na listę prawicowych nieudaczników medialnych…
Ale to szczegół. Podobnie jak szczegółem jest to, że Czuchnowski z poświęceniem zwalcza rzekomo obowiązującą w mediach IV RP tezę, że „media są w niemieckich rękach na skutek spisku”. Ja się z taką tezą nie spotkałem. Media znalazły się w rękach kapitału niemieckiego na skutek rynkowych procesów jak najbardziej naturalnych, tylko że fakt iż jakiś proces jest naturalny nie oznacza jeszcze, żeby tym samym jego rezultat był koniecznie w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu dobry. W ogóle pojęcia naturalności i dobra bynajmniej nie są tożsame.
Znacznie ważniejsze jest jednak coś innego. Czuchnowski krytykuje fakt, iż „tak naprawdę chodzi o przejęcie kontroli nad niezależnymi redakcjami”. Istotnie, rządowa własność środków przekazu to nie jest nic, co odpowiadałoby przynajmniej mi. Zarazem jednak autor z „Wyborczej” w swoim polemicznym zapale nie wspomina w ogóle dość jednak znaczącego chyba faktu, że państwa zachodnioeuropejskie, że stare demokracje bronią (czasem brutalnie – vide Francja) swoich medialnych rynków przed już nawet nie zdominowaniem przez obcy kapitał, tylko wręcz przed samym zaistnieniem w tym segmencie gospodarki zagranicznych inwestorów. Jak rozumiem, dają tym samym dowód swojej głupoty i wstecznictwa. Pamiętam jak w latach 90., gdy ktoś podnosił zastrzeżenia wobec faktu, iż w polska gospodarka nie opiera się na polskiej własności, że Polacy to nie właściciele, tylko co najwyżej menadżerowie, dominujący wówczas medialni ortodoksi odpowiadali, że właśnie tak jest fajnie i w ten sposób stajemy się bardziej od krajów Zachodu nowocześni, a kapitał nie ma przecież narodowości. No cóż, niektórzy mogą i tak.
Przede wszystkim jednak idzie o to, że Czuchnowski tryumfalnie przytacza badania mówiące o tym, że wydawane na Ziemiach Zachodnich dzienniki należące do Niemców nie podważały polskości tych terenów. I rzeczywiście tego nie robiły – ale przecież linia polityki berlińskiej nie była nakierowana na rewindykacje terytorialne, więc dotycząca tych spraw wstrzemięźliwość należących do koncernów zza Odry mediów nie jest żadnym dowodem na cokolwiek. Powstaje jednak pytanie, jak zachowają się należące do Niemców polskie media, jeśli między Polską a Niemcami naprawdę zaiskrzy? Jeśli pojawi się między nimi autentyczny a ostry konflikt interesów? I nie idzie mi tu o jakieś pretensje terytorialne, tylko np. o sytuację taką, jaka zaistniała kilka lat temu między Niemcami a Grecją?
To co wtedy? Biorąc pod uwagę z jednej strony znaną niemiecką cechę, którą jest jedność i konsekwencja w realizowaniu określonej przez rząd i establishment linii polityki zagranicznej, a z drugiej – postępujący upadek polskich mediów, którego elementem jest owocująca coraz większym konformizmem postępująca słabość ekonomiczna dziennikarzy…?
Rozmaitego rodzaju konstrukcje techniczne projektuje się przecież tak, by wytrzymały nie tylko sytuacje codzienne, ale też wszelkiego rodzaju powodzie, pożary, skoki napięcia itd., itp. Ludzie, kształtujący przyszłość kraju muszą brać pod uwagę ewentualność zaistnienia sytuacji niekorzystnych, w tym skrajnie niekorzystnych.
Niezależnie od tego, że – powtórzę – na upaństwowienie części mediów nie patrzyłbym entuzjastycznie.
-
Tygodnik „wSieci” ujawnia – niemieckie media w Polsce dostają instrukcje z zagranicy! To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/332423-a-co-jesli-jednak-bezpieczniki-bywaja-wazne-a-w-pewnym-momencie-narodowosc-mediow-moze-okazac-sie-istotna