To już chyba specyfika Frontu Jedności Przekazu, który tak samo dennie bronił osiągnięć koalicji PO-PSL przez osiem lat, jak dziś dennie atakuje nową władzę za dorzynanie wiewiórek - że nieszczęścia chodzą u nich parami. Wiem – w polityce to także się zdarza, weźmy posłankę Schmidt z przewodniczącym Petru. Ale medialne salony III RP naprawdę pędzą w przepaść na złamanie karku. Widać to choćby po historii całkowitego „zaorania” tytułów prasowych Ringier Axel Springer przez ich szefa – Marka Dekana. Nikt nie zrobił tyle, by udowodnić Polakom, iż polityczne wytyczne dla „Newsweeka”, „Faktu” czy nawet Onetu płyną do nich prosto od zagranicznych właścicieli. Nikt tak bardzo nie obraził Tomasza Lisa, choć biedak pojmie to dopiero za dekadę. Na razie składa publiczne deklaracje, iż ma „jaja”. Popłakać się można ze śmiechu.
Podobnie, jak na widok telewizyjno-internetowych tańców-połamańców Bartosza Węglarczyka, od roku dyrektora programowego Onetu (własność Axel Ringier Springer). W niedzielę wieczorem nerwy Węglarczyka były już tak napięte, że postanowił we własnej obronie posłużyć się kłamstwem. Stwierdził w TVP Info, iż „dziennikarze tej stacji wypełniają linię polityczną stacji, albo morda w kubeł”.
Skąd to przypuszczenie? Miał tak – według roztrzęsionego Węglarczyka – powiedzieć obecny szef TVP2, Marcin Wolski. Cóż naprawdę powiedział Wolski w „cytowanym” wywiadzie? „Jest jak w brydżu, rozdaje ten, kto bierze ostatnią lewę. Zasady są proste: były wybory, wygrała ta partia, więc trzeba się z tym pogodzić i morda w kubeł. Jeśli ktoś chce wygrać następne, to niech się do tego przygotuje, stworzy program i wygra”.
Nie trzeba inteligencji Węglarczyka, by wiedzieć, że była to wypowiedź o politykach, bo tylko oni mogą „wygrać następne wybory”. I błagam – niech mi tu nikt w komentarzach nie stęka, że „mógł się pomylić”. Dyrektor programowy Onetu, dociśnięty przez swojego niemiecko-szwajcarskiego pryncypała do ściany i walczący o przetrwanie na krajowym rynku? Broniący się przed oczywistymi oczywistościami, że otrzymuje od spółki-matki wyraźne sugestie dotyczące sposobu interpretacji wydarzeń politycznych? Nie, tu o pomyłce nie może być mowy.
Gorzej, że kłamstwo to zupełnie nie ugasiło gruntu, który pali się Węglarczykowi pod nogami, więc ten gasi wszystkim, co wpadnie w rękę. I pisze na Twitterze (uwaga – proszę odłożyć napoje), że „w liście Marka Dekana nic nie ma”. Nie wiem, czy jesteście Państwo w stanie to sobie wyobrazić – szef koncernu wysyła pismo do swoich polskich „Koleżanek i Kolegów”, ale w liście… nie ma nic. „Ciemność widzę, ciemność” – zdaje się wołać Węglarczyk. Panie Dekan – jak tak można? Koledzy czekali, nie spali po nocach, narrację przez cały dzień wstrzymywali, a pan im pustą kartkę wysłał?
Wolne żarty. Czas rozwinąć myśl Węglarczyka – owszem, nic w tym liście nie ma, poza sugestiami, naciskami, wreszcie zwyczajnymi kłamstwami. Pierwszy cytat:
Razem z Tuskiem wygrali Polacy – wszyscy ci, którzy są dumni z przynależności do Unii Europejskiej. Badania pokazują, że takie poglądy ma blisko 80 procent polskiego społeczeństwa.
Kłamstwo po raz pierwszy. Bardzo łatwo wyobrazić sobie Polaka, który jest „dumny”, a nie oddałby głosu na Tuska. Gorzej nawet – który uważa, że to Tusk właśnie – poprzez swoją wiernopoddańczą postawę wobec imigranckich mrzonek Angeli Merkel - ponosi współodpowiedzialność za dzisiejszy kryzys Unii, ale i wzrost nastrojów antyunijnych w Europie.
Kłamstwo po raz drugi. Nie było badań wskazujących poziom odczuwania dumy z faktu, iż Polska jest w UE. Owszem, były – ale na inną okoliczność. W 2016 roku w badaniach przeprowadzonych na zlecenie Parlamentu Europejskiego 81 procent Polaków stwierdziło, że Polska skorzystała na członkostwie w UE, a 61 procent – że członkostwo Polski w UE jest, ogólnie rzecz biorąc, czymś dobrym. W innych badaniach 89 procent jest „zadowolonych” z bycia w UE. Ale nie „dumnych”. To nigdy nie znaczyło tego samego.
Kolejny cytat:
Co do przegranych w tym starciu, to obok Jarosława Kaczyńskiego znalazła się dobra reputacja Polski jako rzetelnego partnera UE.
Kłamstwo po raz trzeci. Temat „rzetelności” Polski nie został podjęty w żadnych głosach z Brukseli w kontekście wyboru Tuska. Kaczyński zaś nie startował w wyborach, bo czynił to Jacek Saryusz-Wolski. Jeśliby zatem szukać porażki prezesa PiS to raczej z kanclerz Niemiec. Tego pan Dekan, rzecz jasna, napisać nie może, gdyż udaje, że sądzi, iż o wyborze Tuska zdecydowały głosy 27 państw, a nie jednego.
Ideologia i prymitywne manipulacje przegrały z wartościami i rozsądkiem.
Kłamstwo po raz czwarty. Jeśli jedną z wartości Unii miała być apolityczność i ponadnarodowość jej wysokich urzędników, to na pewno jest to dziś wartość przegrana. Tusk angażował się w sprawy krajowe i to tylko wtedy, gdy było to na rękę jego przyjaciołom z opozycji. To, co zabolało go wyrządzone Holandii przez Turcję (oskarżenia o nazizm), w przypadku legalnie wybranej polskiej władzy puszczał mimo uszu. Nie było też w próbie zablokowania jego reelekcji Tuska cienia manipulacji, polski rząd od początku grał w otwarte karty.
Dlaczego krytyczna postawa wobec Europy jest widoczna wśród młodego pokolenia? Dlaczego w mniejszym stopniu wierzy ono w ideę wspólnej Europy? Z pewnością po części przyczynił się do tego (…) kreowany w mediach negatywny obraz pogrążonej w kryzysie Unii.
Kłamstwo po raz piąty. Plus błąd logiczny. Dlaczego młodzi odwracają się od Unii? Bo dziennikarze piszą, że młodzi odwracają się od Unii. Czy gdyby zaczęli pisać, że młodzi się do Unii garną, zmieniłoby to sytuację? Być może pan Dekan w to wierzy, ale nie świadczy to najlepiej o jego znajomości świata.
I kogoś takiego broni red. Węglarczyk. A potem opowiada wyssane z palca bajeczki o „mordzie w kubeł” w TVP, chociaż jednocześnie sam udowadnia, że własną buzię może w sprawie wolności słowa co najwyżej ułożyć w ciup. I ma tyle tupetu, by urządzać na Onecie szopki w postaci wywiadu z nim samym, przeprowadzonego, a jakże, przez Jarosława Kuźniara. Tytuł: „Dziennikarze w Polsce mają pamięć złotej rybki”. Panowie, to i tak lepiej niż być zwyczajnym leszczem.
Tygodnik „wSieci” ujawnia – niemieckie media w Polsce dostają instrukcje z zagranicy! To trzeba przeczytać!
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/332337-szesc-klamstw-z-listu-dekana-szef-programowy-onetu-zarzuca-dziennikarzom-pamiec-zlotej-rybki-ale-czy-leszcz-to-jeszcze-ryba