Kiedy w 2005 roku zagraniczny kapitał przejmował dziennik „Berliner Zeitung”, w Niemczech wybuchła histeria. Protestowali dosłownie wszyscy – dziennikarze, politycy, elity intelektualne, ludzie kultury i sztuki. Jeden krzyczał przez drugiego, że nie jest dopuszczalne, aby ktoś zza granicy wpływał na poglądy niemieckiej opinii publicznej. Zagraniczny inwestor w końcu odpuścił i odsprzedał swoje udziały spółce z Kolonii.
We Francji natomiast istnieją ustawowe ograniczenia. Udział kapitału zagranicznego w mediach nie może przekroczyć 20 procent. Wie to każde dziecko, że jest to obszar bardzo silnie wpływający na sposób myślenia, a co za tym idzie poglądy obywateli. Kiedy w Polsce świadomość ta dotarła do większości czytelników było już za późno. Dziś fakty i liczby są porażające. Tylko 2% całej prasy polskiej (bez dzienników) w przeliczeniu na ilość wydań jest w rękach polskich. A reszta? Z 6 928 000 wydań prasy (pomijając dzienniki ogólnopolskie) 6 764 000 należy do właścicieli zagranicznych, a do polskich zaledwie 164 000 (dane z ubiegłego roku). A jak w tym wszystkim wygląda pozycja p.t. kapitał niemiecki. Otóż tak:
Wydawnictwo Bauer (Heinrich Bauer Verlag Kommanditgesellschaft) – 39 czasopism – 248 milionów wydań rocznie – 33% udziału w rynku
Ringier Axel Springer 122 milionów wydań – 16% udziału w rynku;
Polska Press (Verlagsgruppe Passau) dane z 2012 – 22 tytuły i kontrola większości prasy lokalnej – 111 milionów wydań – 15% udziału w rynku.
I w tej sytuacji wychodzi szef koncernu Ringier Axel Springer Marek Dekan, by objawić słuchającym dziennikarzom – pracownikom, jak uderzyć w podstawowe interesy kraju, z którego pochodzą.
Innymi słowy, jak atakować polski, wybrany demokratycznie rząd zgodnie z interesem właścicieli niemiecko-szwajcarskiej korporacji. Sytuacja jest jasna i oczywista. To wypowiedzenie wojny (medialnej) władzom w Warszawie poprzez polskojęzyczne media. Niestety. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że dalsze tolerowanie tego typu praktyk jest jawną ingerencją niemieckiej propagandy w wewnętrzne sprawy Polski. To już bardzo poważny sygnał, że czas zająć się repolonizacją mediów. Będą padać kalumnie i oskarżenia. O łamanie wolności słowa etc. Jednak przytoczona wyżej statystyka oraz dzisiejsza wypowiedź Marka Dekana pokazuje jasno, że żarty się skończyły i dalsze tolerowanie tej sytuacji naraża Polskę na poważne straty. Każdy kto zdaje sobie sprawę z siły przekazu wie, że mam rację. Chyba, że chce forsować interesy naszego zachodniego sąsiada kosztem własnego kraju.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/331822-granica-zostala-przekroczona-dalsze-tolerowanie-tego-typu-praktyk-jest-jawna-ingerencja-niemieckiej-propagandy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.