„Gazeta Wyborcza” opublikowała list otwarty do księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego z wezwaniem do „ukrócenia niegodnych praktyk” „zawłaszczania” Wawelu „przez jedną partię polityczną”. Pod listem opublikowano nazwiska trzynastu sygnatariuszy (m.in. poety Adama Zagajewskiego, profesora etyki Jana Hartmana czy sekretarza Wisławy Szymborskiej, Michała Rusinka) oraz informację, że podpisało go jeszcze „około tysiąc innych mieszkańców Krakowa”.
Pojawił się ów list w przeddzień comiesięcznej wizyty Jarosława Kaczyńskiego na grobie jego brata, prezydenta RP i comiesięcznych także, od niedawna, protestów przeciwko owej praktyce. Gdyby kontynuowane były obowiązkowe pielgrzymki ministrów rządu RP na grobie pary prezydenckiej, która zginęła 10 kwietnia 2010 roku – uznałbym zasadność zarzutów postawionych w liście. Ale tak nie jest. Chodzi, powtórzmy, o odwiedziny grobu najbliższej osoby przez prezesa partii, która wygrała wybory i sprawuje rządy. A protestującym nie podoba się zarówno osoba odwiedzającego, jak i fakt, że na Wawelu pochowany jest jego brat. To budzi ich złość, sprzeciw. Polityczny sprzeciw.
Wawel nie należy do żadnej partii politycznej – to prawda. Ale, pozwolę sobie to przypomnieć sygnatariuszom listu, Wawel nie należy także do krakowian. Nie mamy żadnego specjalnego prawa do tego miejsca. To jest, powinno być miejsce święte dla wszystkich Polaków. Królewskim uczynili to miejsce przybysze z rozmaitych stron: Bolesław Chrobry z Wielkopolski – pierwszy z władców, który tu rezydował. Władysław Łokietek z Kujaw, który zapoczątkował w tej katedrze stałą tradycję koronacji i królewskich pochówków. Za nim Jadwiga z Węgier, Władysław Jagiełło z Litwy, Jan III Sobieski z województwa ruskiego, aż po pochowanych tutaj również bohaterów narodowych: Tadeusza Kościuszkę z ziemi białoruskiej, księcia Józefa Poniatowskiego – z Wiednia, Adama Mickiewicza z Zaosia, Józefa Piłsudskiego z Zułowa. To jest nasze wielkie bogactwo – polskiej różnorodności.
Jako historyk pozwolę sobie przypomnieć również, że niejedna z tych postaci budziła spory w momencie pochówku, namiętne spory i polityczne protesty. Wszystkie te postaci łączy natomiast jedno: miłość do Polski. Czy ktoś z sygnatariuszy listu ośmieli się odmówić tego uczucia i wynikających z niego zasług prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Gazeta Wyborcza” opublikowała list otwarty do księdza arcybiskupa Marka Jędraszewskiego z wezwaniem do „ukrócenia niegodnych praktyk” „zawłaszczania” Wawelu „przez jedną partię polityczną”. Pod listem opublikowano nazwiska trzynastu sygnatariuszy (m.in. poety Adama Zagajewskiego, profesora etyki Jana Hartmana czy sekretarza Wisławy Szymborskiej, Michała Rusinka) oraz informację, że podpisało go jeszcze „około tysiąc innych mieszkańców Krakowa”.
Pojawił się ów list w przeddzień comiesięcznej wizyty Jarosława Kaczyńskiego na grobie jego brata, prezydenta RP i comiesięcznych także, od niedawna, protestów przeciwko owej praktyce. Gdyby kontynuowane były obowiązkowe pielgrzymki ministrów rządu RP na grobie pary prezydenckiej, która zginęła 10 kwietnia 2010 roku – uznałbym zasadność zarzutów postawionych w liście. Ale tak nie jest. Chodzi, powtórzmy, o odwiedziny grobu najbliższej osoby przez prezesa partii, która wygrała wybory i sprawuje rządy. A protestującym nie podoba się zarówno osoba odwiedzającego, jak i fakt, że na Wawelu pochowany jest jego brat. To budzi ich złość, sprzeciw. Polityczny sprzeciw.
Wawel nie należy do żadnej partii politycznej – to prawda. Ale, pozwolę sobie to przypomnieć sygnatariuszom listu, Wawel nie należy także do krakowian. Nie mamy żadnego specjalnego prawa do tego miejsca. To jest, powinno być miejsce święte dla wszystkich Polaków. Królewskim uczynili to miejsce przybysze z rozmaitych stron: Bolesław Chrobry z Wielkopolski – pierwszy z władców, który tu rezydował. Władysław Łokietek z Kujaw, który zapoczątkował w tej katedrze stałą tradycję koronacji i królewskich pochówków. Za nim Jadwiga z Węgier, Władysław Jagiełło z Litwy, Jan III Sobieski z województwa ruskiego, aż po pochowanych tutaj również bohaterów narodowych: Tadeusza Kościuszkę z ziemi białoruskiej, księcia Józefa Poniatowskiego – z Wiednia, Adama Mickiewicza z Zaosia, Józefa Piłsudskiego z Zułowa. To jest nasze wielkie bogactwo – polskiej różnorodności.
Jako historyk pozwolę sobie przypomnieć również, że niejedna z tych postaci budziła spory w momencie pochówku, namiętne spory i polityczne protesty. Wszystkie te postaci łączy natomiast jedno: miłość do Polski. Czy ktoś z sygnatariuszy listu ośmieli się odmówić tego uczucia i wynikających z niego zasług prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu?
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/328246-prosba-krakowianina-do-sygnatariuszy-listu-wawelskiego-nienawisc-do-wyboru-innych-jest-mozliwoscia-najgorsza?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.