Justyna Pochanke spijała słowa z ust profesora. Atmosfera porozumienia w niechęci do wiadomo kogo jedwabiście emanowała z ekranu ponad słowami.
Wiadomo, że są dyżurni celebryci wyższego sortu odpalani w istnych momentach. Do tej kasty należy Jerzy Stuhr. Genialny aktor, kochany przez publiczność za wiele wiekopomnych kreacji i „Śpiewać każdy może”. Człowiek z pewnością w swoim fachu wybitny. Jakże tacy ludzie są potrzebni. Jak to musi być przyjemnie użyć kogoś tak wysublimowanego kalibru do prostackich zadań propagandowych. O, tylko nie prostackich… Osiągamy wtedy pewną elegancję, a nawet finezję podczas flekowania PiS – u. Bo w ten sposób jest rozpracowywany wyłącznie PiS. No, a przede wszystkim osobiście Jarosław Kaczyński.
Justyna Pochanke rozpoczęła program słodko, pytając profesora Stuhra (tytuł profesora przeszywał w przestrzeń medialną intensywnie) jakie by chciał mieć cechy Jarosława Kaczyńskiego. Tu aktor zadumał się patetycznie. Potem obwieścił, że chciałby mieć taki wzrok jak Jarosław Kaczyński. I indagowany uprzejmie przez prowadzącą, doprecyzował, że w tym spojrzeniu może tlić się mściwość. Umożliwiło by mu to granie różnych ról, na przykład Piotra Wierchowieńskiego z „Biesów” Dostojewskiego.
Przeciętny widz raczej nie kojarzy, kto zacz Piotr Wierchowieński, ale wystarczy zajrzeć do Wikipedii.
Piotr Stiepanowicz Wierchowieński – jest synem Stiepana Trofimowicza i głównym motorem chaosu, który ostatecznie ogarnia miasto… niezbyt urodziwy, nerwowy młody człowiek. Zdaniem Szatowa pluskwa, nieuk i błazen… przy każdej okazji korzysta ze swojej niezwykłej zdolności do manipulowania ludźmi, by wypełnić własne cele polityczne
No pasuje jak ulał.
Dalsza część rozmowy w podobnym tonie. Odbywa się cztery metry ponad podłogą studia z egzaltowanego uniesienia.
Z natchnionej papki można wyłowić:
Pomylony patriotyzm na pograniczu nacjonalizmu
*
Prawdziwy Polak, tego pojęcia się bardzo boję.
*
Dlaczego dzisiaj jest taki stan podenerwowania? Zostały obnażone brzydkie cechy natury Polaka. Wielowiekowe przewiny. Bagatelizowanie prawa w tym kraju…
I nagle przelatuje jedna informacja, która jednak przykuwa uwagę.
Otóż Jerzy Stuhr przyznaje, że jego ojciec był prokuratorem w czasach stalinowskich. Do tej pory była dostępna informacja, że jego ojciec był prawnikiem. Prawie się zgadza.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Justyna Pochanke spijała słowa z ust profesora. Atmosfera porozumienia w niechęci do wiadomo kogo jedwabiście emanowała z ekranu ponad słowami.
Wiadomo, że są dyżurni celebryci wyższego sortu odpalani w istnych momentach. Do tej kasty należy Jerzy Stuhr. Genialny aktor, kochany przez publiczność za wiele wiekopomnych kreacji i „Śpiewać każdy może”. Człowiek z pewnością w swoim fachu wybitny. Jakże tacy ludzie są potrzebni. Jak to musi być przyjemnie użyć kogoś tak wysublimowanego kalibru do prostackich zadań propagandowych. O, tylko nie prostackich… Osiągamy wtedy pewną elegancję, a nawet finezję podczas flekowania PiS – u. Bo w ten sposób jest rozpracowywany wyłącznie PiS. No, a przede wszystkim osobiście Jarosław Kaczyński.
Justyna Pochanke rozpoczęła program słodko, pytając profesora Stuhra (tytuł profesora przeszywał w przestrzeń medialną intensywnie) jakie by chciał mieć cechy Jarosława Kaczyńskiego. Tu aktor zadumał się patetycznie. Potem obwieścił, że chciałby mieć taki wzrok jak Jarosław Kaczyński. I indagowany uprzejmie przez prowadzącą, doprecyzował, że w tym spojrzeniu może tlić się mściwość. Umożliwiło by mu to granie różnych ról, na przykład Piotra Wierchowieńskiego z „Biesów” Dostojewskiego.
Przeciętny widz raczej nie kojarzy, kto zacz Piotr Wierchowieński, ale wystarczy zajrzeć do Wikipedii.
Piotr Stiepanowicz Wierchowieński – jest synem Stiepana Trofimowicza i głównym motorem chaosu, który ostatecznie ogarnia miasto… niezbyt urodziwy, nerwowy młody człowiek. Zdaniem Szatowa pluskwa, nieuk i błazen… przy każdej okazji korzysta ze swojej niezwykłej zdolności do manipulowania ludźmi, by wypełnić własne cele polityczne
No pasuje jak ulał.
Dalsza część rozmowy w podobnym tonie. Odbywa się cztery metry ponad podłogą studia z egzaltowanego uniesienia.
Z natchnionej papki można wyłowić:
Pomylony patriotyzm na pograniczu nacjonalizmu
*
Prawdziwy Polak, tego pojęcia się bardzo boję.
*
Dlaczego dzisiaj jest taki stan podenerwowania? Zostały obnażone brzydkie cechy natury Polaka. Wielowiekowe przewiny. Bagatelizowanie prawa w tym kraju…
I nagle przelatuje jedna informacja, która jednak przykuwa uwagę.
Otóż Jerzy Stuhr przyznaje, że jego ojciec był prokuratorem w czasach stalinowskich. Do tej pory była dostępna informacja, że jego ojciec był prawnikiem. Prawie się zgadza.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/327616-profesor-jerzy-stuhr-w-faktach-po-faktach-czyli-intelektualny-bicz-na-jaroslawa-kaczynskiego-i-pisowcow