Dlaczego nie należę do wielkich entuzjastów programu Macieja Pawlickiego i Katarzyny Matuszewskiej? Przez jego formę. Mój występ w tym programie kilka miesięcy temu skończył się tym, że wyszedłem ze studia, nie chcąc uczestniczyć w pyskówce z lewackimi prowokatorami, zwykłymi hejterami i furiatami. Pisałem wówczas w polemice z Maciejem Pawlickim, że koncepcja programu nadawanego na żywo, do którego dosłownie każdy może wejść z ulicy jest chybiona. Podtrzymuję swoje zdanie.
Zapraszanie do programu „ludzi z ulicy” dobrze wygląda w teorii. Niestety w praktyce kończy się to tym, że w studio pojawiają się najróżniejsi frustraci, którzy czując szansę na wykrzyczenie swoich racji publicznie, robią to z siłą armaty. Kisiel pisał, że polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby. Trzymam się tej dewizy i nie wchodzę w polemikę z każdym. Nie warto.
A jednak bronię obecności programu „Studio Polska”. Uważam, że powinien on pozostać na antenie TVP Info. Nie wchodzę już w sam spór między Maciejem Pawlickim a prezesem TVP Jackiem Kurskim, który zdecydował o odsunięciu Macieja (co doprowadziło do zdjęcia programu z anteny) od prowadzenia programu po prowokacji z Ryszardem Petru w głównej roli. Można różnie oceniać ten 40 sekundowy performance. Specjalnie mnie prowokacja nie oburza, choć ciekawiej by było, gdyby dotyczyła ministra rządzącej partii. Byłoby to bardziej szokujące i mniej banalne.
Natomiast nie widzę powodu by „Studio Polska” spadało z powodu tego incydentu anteny. Zgadzam się w 100 proc. z Piotrem Zarembą, który podkreślił główną zaletę programu Pawlickiego.
Otóż przy całej ostrości własnych sądów Pawlicki spróbował tego, czego w publicznej telewizji nie ma. Ani nie było pod rządami władz związanych z PO, ani nie ma pod polityczną kontrolą PiS. Próbował ożywić debatę między różnymi środowiskami i kierunkami ideowymi. Temu służył fakt swoistego podziału agendy między dwóch prowadzących.
„Studio Polska” wzbudza realne emocje. Autorzy zawsze pilnowali by na sali byli przedstawiciele wszystkich opcji ideologicznych. Można śmiało powiedzieć, że nie ma w TVP obecnie tak pluralistycznego programu jak „Studio Polska”.
Miał też program świetną oglądalność, co dowodzi, że widzowie chcą takiego rodzaju debaty. Ostrej, chaotycznej, nieraz irytującej, ale… prawdziwej. Choć drażni mnie jego formuła, to nie mogę nie zdać pytania: gdzie jest miejsce takiego programu, jak nie w telewizji publicznej?
-
SIEĆ PRZYJACIÓŁ! DOŁĄCZ DO NASZEJ SPOŁECZNOŚCI!
Zapraszamy do Sieci Przyjaciół portalu wPolityce.pl i największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce „wSieci”. Możesz w ten sposób wspierać media, dla których wyznacznikiem działań jest troska o Rzeczpospolitą w duchu prawdy, dobra i piękna.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/326625-nie-jestem-wielkim-fanem-studia-polska-jednak-uwazam-ze-miejsce-takich-show-jest-w-publicznych-mediach