Napisałem we wczorajszym komentarzu, że Tomasz Sakiewicz szkodzi sprawie smoleńskiej takimi publikacjami, jak zamieszczona w sobotnim wydaniu jego gazety. Zdanie podtrzymuję, ale dziś jestem bogatszy o wiedzę, skąd „news” „Gazety Polskiej Codziennie” się wziął. To bardzo wiele tłumaczy…
Po tym, jak na wPolityce.pl ukazał się powyższy tekst, otrzymałem sms od znajomego dziennikarza, który długo pracował w mediach Tomasza Sakiewicza. Dziś jest już gdzie indziej, ale wciąż ma wielu przyjaciół w „GPC”, Niezależnej czy TV Republika. Mój kolega napisał:
Jak powstał news o upadku na kołach – info z wnętrza: Mając inf. o tym, że wyniki sekcji wskazują na „obrażenia typowe dla wypadków komunikacyjnych”, góra (czyli red. Sakiewicz – przyp. MP) wysunęła wniosek: takie obrażenia mogły powstać w sytuacji, gdy samolot uderzył spodem, a nie dachem” - i poszedł prikaz: grzejemy! Autor spytał: „wiemy cokolwiek więcej?”, dostał odp.: „Nie możemy więcej”. Nie przesadzam. Dokładnie tak to wyglądało. Dawno nie czułem takiego zażenowania.
Odpisałem, że się nie dziwię, bo sam byłem zażenowany tym, co zobaczyłem w sobotniej „GPC”. A było tego tyle:
Ani słowa o tym, kto i dlaczego ze wstępnych wyników sekcji zwłok pary prezydenckiej wyciągnął wniosek o upadku TU-154M na koła. Zero powołania się na kogokolwiek – nawet na anonimowych informatorów. W „GPC” de facto przeczytaliśmy to, o czym od kilku dni inne media już pisały (za RMF). Tyle że koś wpadł na pomysł, by na tej wątłej podstawie uszyć hipotezę, o której miało być głośno.
Tomasz Sakiewicz po wywołanej przez siebie weekendowej awanturze, dziś napisał w swojej gazecie:
Dziennikarzowi nie wolno czekać. Ma dążyć do jak najszybszego zebrania i ujawnienia informacji, nawet jeśli są cząstkowe i potem będą weryfikowane. To, czego się dowiedział, ma przekazać, pozwalając czytelnikowi zachować dystans.
Co „ujawniła” „GPC” w sobotnim tekście? Ano nic. Czego się dowiedziała? Niczego. Pozwoliła czytelnikowi zachować dystans? Nie, bo narzuciła własną – nieuprawnioną! - interpretację szczątkowych faktów. To właśnie miałem na myśli pisząc wczoraj, że Sakiewicz szkodzi sprawie smoleńskiej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Napisałem we wczorajszym komentarzu, że Tomasz Sakiewicz szkodzi sprawie smoleńskiej takimi publikacjami, jak zamieszczona w sobotnim wydaniu jego gazety. Zdanie podtrzymuję, ale dziś jestem bogatszy o wiedzę, skąd „news” „Gazety Polskiej Codziennie” się wziął. To bardzo wiele tłumaczy…
Po tym, jak na wPolityce.pl ukazał się powyższy tekst, otrzymałem sms od znajomego dziennikarza, który długo pracował w mediach Tomasza Sakiewicza. Dziś jest już gdzie indziej, ale wciąż ma wielu przyjaciół w „GPC”, Niezależnej czy TV Republika. Mój kolega napisał:
Jak powstał news o upadku na kołach – info z wnętrza: Mając inf. o tym, że wyniki sekcji wskazują na „obrażenia typowe dla wypadków komunikacyjnych”, góra (czyli red. Sakiewicz – przyp. MP) wysunęła wniosek: takie obrażenia mogły powstać w sytuacji, gdy samolot uderzył spodem, a nie dachem” - i poszedł prikaz: grzejemy! Autor spytał: „wiemy cokolwiek więcej?”, dostał odp.: „Nie możemy więcej”. Nie przesadzam. Dokładnie tak to wyglądało. Dawno nie czułem takiego zażenowania.
Odpisałem, że się nie dziwię, bo sam byłem zażenowany tym, co zobaczyłem w sobotniej „GPC”. A było tego tyle:
Ani słowa o tym, kto i dlaczego ze wstępnych wyników sekcji zwłok pary prezydenckiej wyciągnął wniosek o upadku TU-154M na koła. Zero powołania się na kogokolwiek – nawet na anonimowych informatorów. W „GPC” de facto przeczytaliśmy to, o czym od kilku dni inne media już pisały (za RMF). Tyle że koś wpadł na pomysł, by na tej wątłej podstawie uszyć hipotezę, o której miało być głośno.
Tomasz Sakiewicz po wywołanej przez siebie weekendowej awanturze, dziś napisał w swojej gazecie:
Dziennikarzowi nie wolno czekać. Ma dążyć do jak najszybszego zebrania i ujawnienia informacji, nawet jeśli są cząstkowe i potem będą weryfikowane. To, czego się dowiedział, ma przekazać, pozwalając czytelnikowi zachować dystans.
Co „ujawniła” „GPC” w sobotnim tekście? Ano nic. Czego się dowiedziała? Niczego. Pozwoliła czytelnikowi zachować dystans? Nie, bo narzuciła własną – nieuprawnioną! - interpretację szczątkowych faktów. To właśnie miałem na myśli pisząc wczoraj, że Sakiewicz szkodzi sprawie smoleńskiej.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/316346-poszedl-prikaz-grzejemy-jak-powstal-ostatni-news-gpc-o-1004-w-odpowiedzi-na-egzaltacje