To nie pierwsza absurdalna bitwa szefa „Gazety Polskiej” z konserwatywnym środowiskiem medialnym. I nie pierwsza niewiele warta smoleńska „sensacja”. Ponieważ rzecz przybiera coraz ostrzejszy i bardzo niebezpieczny obrót, trzeba zaapelować: niech ktoś Sakiewicza powstrzyma, zanim jego ego eksploduje.
Nie wiem kto, ale ktoś musi. Bo wczoraj zostały przekroczone wszelkie granice.
Sakiewicz stwierdził wprost: jeśli „Wiadomości” nie powtórzą naszego „newsa”, uznamy ich za kłamców smoleńskich. Pomijam wątpliwą wagę tej straszliwej kary, jaką ma dla kogoś być negatywna opinia redaktora. Delikatnie mówiąc – świat się nie zawali. Paskudne jest jednak, że Sakiewicz stosuje szantaż wobec szefowej dziennika Jedynki, Marzeny Paczuskiej i jej zespołu. A robi to nie pierwszy raz. Takie zachowanie – z kategorii przestępczych – samo w sobie jest ohydne. Ale tu mamy obrzydliwość dodatkową, bo swoją grę uprawia kosztem dobra sprawy smoleńskiej. Nie pierwszy raz de facto rzuca kłody pod nogi wyjaśnianiu tragedii.
Bo czymże jest wyciąganie najdalej idących wniosków z jednej, szczątkowej i niewiele wnoszącej informacji? Zresztą, o jakiej „informacji” tu mówimy?
Jeśli ktoś nie zna mechanizmów obowiązujących w dziennikarstwie, powiedzmy to jasno: gdyby Sakiewicz faktycznie miał newsa o przełomie wynikającym z sekcji zwłok pary prezydenckiej, podałby w swojej gazecie jakieś konkrety. A w „GPC” mamy tylko jedno zdanie. Jedno! Takie:
Wyniki badań sekcji zwłok pary prezydenckiej jednoznacznie wskazują na to, że samolot TU-154M, którym leciała delegacja do Katynia 10 kwietnia 2010 r., uderzył w ziemię kołami, a nie jak podaje wersja MAK-u i raport Jerzego Millera, w pozycji odwróconej.
I to jest ten news? To właśnie zdanie?! Gdzie to JEDNOZNACZNE wskazanie? Na czym się opiera? Ktoś im tak powiedział, więc to napisali? O co tu chodzi? Jak można na tak śmiesznie wątłej podstawie stawiać tak poważne tezy?
Nie ma to nic wspólnego ani z dziennikarstwem ani z dobrą wolą przy wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej. To jest ośmieszanie sprawy.
Nie wiem, na co obliczona jest ta brudna gra Tomasza Sakiewicza. Czy wyłącznie na własną popularność i konsekwentne budowanie fałszywego wizerunku swojego obozu medialnego jako jedynego stojącego po stronie prawdy, czy też na coś więcej. Wyraźnie prze do konfliktu ze wszystkimi dookoła, co jest bardzo na rękę środowiskom, które chciałyby temat 10/04 schować na zawsze.
Ale nie tylko my (mam na myśli środowisko „wSieci”) czy redakcja „Wiadomości”, widzimy tę hucpę. Do rozsądku Sakiewiczowi może przemówią takie wpisy jak ten z Twittera Ewy Stankiewicz:
Przykro mi to mówić: tytuł GPC mówiący o uderzeniu TU154 kołami w ziemię to dezinformacja. Wątpię, by podpisali się pod tym poważni naukowcy
„GPC” w swoim tekście przypomina filmy Anity Gargas o katastrofie i relacje świadków, do jakich dotarła ta dziennikarka. A ja zapytam: gdzie dziś jest Anita? Dlaczego nie ma jej już w „koncernie” Tomasza Sakiewicza? Gdzie jest wielu młodych, zdolnych, dziennikarzy, którzy pięciu minut nie zastanawiali się nad pozostawaniem u boku „partyzanta wolnego słowa”, tylko skorzystali z propozycji zmiany pracy? To też znamienne.
Również Piotr Wielgucki, czyli bloger Matka Kurka, autor serwisu Kontrowersje.net nie pozostawił suchej nitki na wczorajszej wolcie Sakiewicza (warto o tym pomyśleć, Redaktorze!). Z jego twitterowych wpisów najłagodniejsze były te:
To co robi GP i Sakiewicz nie jest już oburzające, jest obrzydliwe. Ze Smoleńska robią sobie reklamowy baner.
Podsumowując krótko. Kto kupuje kolejne żałosne wrzutki Sakiewicza, temu Bozia rozumu poskąpiła.
Dotąd tego nie pisałem, ale widziałem na własne oczy, jak się robi Smoleńsk w GP. Próbowano mnie namówić, abym Owsiaka wplątał w Smoleńsk.
Każdego dnia nowa teoria, narobić syfu, sprzedać nakład, zapomnieć, brać się za następne „przełomowe ustalenie”. Cała filozofia GP.
Smoleńsk to dla mnie świętość, bez wyjaśnienia albo rzetelnej próby wyjaśnienia Polska pozostanie kolonią, ale bredni reklamowych GP DOŚĆ!
Dla mnie też. Dlatego nie mogę spokojnie patrzeć na to, co wyprawia Sakiewicz.
Może szef „GP” rozwiałby wątpliwości – moje, wielu innych dziennikarzy, rodzin, prawników znających materiał dowodowy, dotychczasowe raporty i dotychczasowe publikacje „GaPola”, ale również posługujących się logiką – i odpowiedział na pytanie: skoro od dziś jego wersja brzmi: „tutka uderzyła w ziemię kołami, bo na to wskazują obrażenia pary prezydenckiej”, jak to się ma do wcześniejszych wersji mówiących: „w samolocie doszło do eksplozji”? Jak to się ma do hipotezy o fali uderzeniowej na pokładzie?
A może udało mu się ustalić już kolejne szczegóły, więc uprzejmie proszę o odpowiedź na kolejne pytania: Czy cały samolot uderzył w ziemię, czy tylko jego fragmenty? Które części samolotu obróciły się po uderzeniu kołami w ziemię? Kiedy dokładnie nastąpiła eksplozja? Czy sekcja zwłok pary prezydenckiej odpowiedziała na te pytania?
Oczywiście że nie i prawdopodobnie nie odpowie. A już na pewno nikt o zdrowych zmysłach nie będzie na podstawie tylko jednej sekcji odtwarzał całego przebiegu katastrofy. Żaden naukowiec pod czymś takim się nie podpisze. Ale w końcu Sakiewicz nie jest naukowcem, więc może.
Redaktor mocno cierpi, gdy „newsy” jego gazety nie są powtarzane przez inne media. Cóż, gdy są tego warte – idą w świat. To jest jasne. Problem w tym, że sama „Gazeta Polska” działa zupełnie inaczej i nie zauważa ważnych, a ekskluzywnych treści podawanych przez „konkurencję” (piszę w cudzysłowie, bo to termin, którego osobiście w tym przypadku bym nie użył, ale wiem, że druga strona – owszem). Nie będę jednak z tego powodu płakał, ani nikogo szantażował. Wystarczy mi świadomość, że to pokazuje, komu na czym naprawdę zależy.
Jacek Karnowski podsumował sprawę grzecznie:
Ekshumacje to poważna, delikatna sprawa. Sianie szumu i kreowanie atmosfery sensacji ośmiesza sprawę, jest pracą na rzecz strategii GW
Jego brat, Michał, nieco zgryźliwie:
Red. @TomaszSakiewicz serdecznie gratuluję dzisiejszej aktywności. Wspaniały urobek, cała prawica jest wdzięczna!
— chodziło o fakt, że tę wojenkę z lubością opisują nieprzychylne nam media liberalnego obozu. O „kłótni na prawicy” piszą już niemal wszystkie.
Ja chyba nie potrafię być taki delikatny, więc zakończę inaczej: Tomku, pogrążasz i ośmieszasz się – Twoja sprawa. Ale pogrążasz też wyjaśnianie katastrofy – a to już nie jest sprawa Twoja, choćbyś myślał inaczej. Coraz więcej osób to widzi i zastanawia się, co naprawdę Tobą kieruje. Czas najwyższy sobie odpuścić.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/316199-przykro-to-pisac-ale-nie-ma-wyjscia-tomasz-sakiewicz-takimi-publikacjami-jak-wczorajsza-bardzo-szkodzi-sprawie-smolenskiej