Z rosnącym zdziwieniem obserwuję wahania Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do układu o wolnym handlu z Kanadą w skrócie określanym jako CETA (a w domyśle także TTiP z USA, bo dalej pójdzie to już automatycznie). Kluczowe pytanie brzmi następująco: jakie stanowisko miałoby w tej sprawie Prawo i Sprawiedliwość gdyby było w opozycji?
Otóż rzecz jest oczywista: byłoby przeciw. I to nie z powodu emocji, ale chłodnej kalkulacji. Oddanie kolejnego kawałka suwerenności jakimś anonimowym (przez nikogo nie wybieranym) arbitrażom, dodanie kolejnych uprawnień i mocy ponadnarodowym korporacjom, otwarcie europejskiego rynku (w tym żywności!) na konkurencję potężnych molochów korzystających bez ograniczeń z genetyki i chemii - to wszystko jest całkowicie sprzeczne z każdym elementem programu formacji dzisiaj rządzącej. To wszystko oznacza utrwalenie peryferyjności polskiej gospodarki. Jest całkowicie sprzeczne z duchem i myśleniem środowisk PiS wspierających.
Poparcie CETA i TTiP możliwe będzie wyłącznie z jednego powodu: wzrostu znaczenia w ekipie rządzącej czynnika bankowego. Ma on na koncie już kilka dużych sukcesów, w tym na przykład porzucenie sprawy tak zwanych frankowiczów, akceptację umów niewolnictwa, przy których lichwa była humanitarnym stosunkiem do człowieka. I żeby było jasne: nie mam pretensji, że nie da się tego teraz załatwić. To możliwe, rządzić trzeba rozważnie. Ale mam pretensję, że zamiast powiedzieć to uczciwie, przełożyć temat o rok czy dwa, przyjęto kłamliwą opowieść o zachłannych frankowiczach. Tymczasem ci ludzie ani nie są frankowiczami (bo franków tam nie było), ani nie są zachłanni. Zachłanne są te banki, które za zgodą nadzoru finansowego dawały ludziom po 200 tysięcy, już odebrały 250 tysięcy i domagają się kolejnych 200 tysięcy. Więzi to całe pokolenie, drenuje wszystkie dochody milionów rodzin i jest znakiem jak mało człowiek znaczy dziś w Polsce. Nigdzie w Europie zachodniej coś takiego by nie było zaakceptowane.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z rosnącym zdziwieniem obserwuję wahania Prawa i Sprawiedliwości w stosunku do układu o wolnym handlu z Kanadą w skrócie określanym jako CETA (a w domyśle także TTiP z USA, bo dalej pójdzie to już automatycznie). Kluczowe pytanie brzmi następująco: jakie stanowisko miałoby w tej sprawie Prawo i Sprawiedliwość gdyby było w opozycji?
Otóż rzecz jest oczywista: byłoby przeciw. I to nie z powodu emocji, ale chłodnej kalkulacji. Oddanie kolejnego kawałka suwerenności jakimś anonimowym (przez nikogo nie wybieranym) arbitrażom, dodanie kolejnych uprawnień i mocy ponadnarodowym korporacjom, otwarcie europejskiego rynku (w tym żywności!) na konkurencję potężnych molochów korzystających bez ograniczeń z genetyki i chemii - to wszystko jest całkowicie sprzeczne z każdym elementem programu formacji dzisiaj rządzącej. To wszystko oznacza utrwalenie peryferyjności polskiej gospodarki. Jest całkowicie sprzeczne z duchem i myśleniem środowisk PiS wspierających.
Poparcie CETA i TTiP możliwe będzie wyłącznie z jednego powodu: wzrostu znaczenia w ekipie rządzącej czynnika bankowego. Ma on na koncie już kilka dużych sukcesów, w tym na przykład porzucenie sprawy tak zwanych frankowiczów, akceptację umów niewolnictwa, przy których lichwa była humanitarnym stosunkiem do człowieka. I żeby było jasne: nie mam pretensji, że nie da się tego teraz załatwić. To możliwe, rządzić trzeba rozważnie. Ale mam pretensję, że zamiast powiedzieć to uczciwie, przełożyć temat o rok czy dwa, przyjęto kłamliwą opowieść o zachłannych frankowiczach. Tymczasem ci ludzie ani nie są frankowiczami (bo franków tam nie było), ani nie są zachłanni. Zachłanne są te banki, które za zgodą nadzoru finansowego dawały ludziom po 200 tysięcy, już odebrały 250 tysięcy i domagają się kolejnych 200 tysięcy. Więzi to całe pokolenie, drenuje wszystkie dochody milionów rodzin i jest znakiem jak mało człowiek znaczy dziś w Polsce. Nigdzie w Europie zachodniej coś takiego by nie było zaakceptowane.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/312083-kluczowe-pytanie-w-sprawie-ceta-i-ttip-jakie-stanowisko-mialoby-w-tej-sprawie-pis-gdyby-bylo-w-opozycji