Robi się to w ten sposób: trzeba znaleźć pretekst, następnie kogoś, kto to odpowiednio zinterpretuje, wymyślić sugestywny tytuł, dobrać stosowną ilustrację, i… - voilà!, a właściwie - fertig!, jako że chodzi o tabloid niemieckiego koncernu, a mianowicie wydawany w naszym kraju „Fakt”, który ten socjotechniczny trick propagandowy opanował do perfekcji.
Pretekstem była wypowiedź premier Beaty Szydło:
Skoro żartujemy, to mogę powiedzieć, ale też z pełną powagą, że oboje z Mateuszem jesteśmy pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego…
— rzuciła pół żartem, pół serio na konferencji prasowej.
Ja, ja, ja…!, Entschuldgigung/przepraszam, tak, tak, tak…!, zawyłby z radości niejaki Czerepach: do komputerów, memy, memy, szukać memów… ! Zawsze się coś znajdzie. Tym bardziej, że istniejąca w realu PO sama przyznała się do zatrudnienia hejterów, którzy mają dokładać w internecie PiS-owi, ile się tylko da. Był pretekst, memy się znalazły, teraz tytuł:
Internet kpi z „pomazańców Kaczyńskiego”!
— huknął „Fakt”.
Niech niesie echo po kabackim lesie, jaka błazenada w wykonaniu premier i jej wice, i tego ekspremiera w rozumie, jaki obciach… Ilustracja, teraz ilustracja!: na pierwszy rzut, fotografia tych pomazańców, Szydło i Morawieckiego”, pobazgranych kolorowymi pisakami przez… „Jareczka”. Super! I odnośnik: „zobacz zdjęcia”, co jedno to lepsze: „jest jeden Bóg”, konający ze śmiechu były premier Donald Tusk z Pawłem Grasiem, były minister finansów Paweł Szałamacha, który zwraca się do premier: „Beata to jebnie…”, a potem ona, że był za mało kreatywny, itd., trzynaście memów nadało się jak ulał…
Można? Można! Oczywiście w redakcji „Faktu” siedzą fachowcy, którzy wiedzą, jak uchronić się przed zarzutem tendencyjności i braku obiektywizmu: w trzyzdaniowym podpisie pod tytułem „Internet kpi…” znalazł się cytat z wypowiedzi premier Szydło, zaczynający się od słów: „skoro żartujemy…”. Co jednak pozostanie w pamięci czytelników i internautów…? Ot, taka gra w pomidora.
Nie mam nic przeciw satyrze, przeciw dworowaniu sobie z dworu aż do rozpuku, ani przeciw krytykowaniu rządu, także w ostrej, pod tym wszakże warunkiem, że rzeczowej formie. Irytują mnie świadome manipulacje w kształtowaniu opinii publicznej. Sposobów jest wiele, to tylko jeden z nich. Temat pociągnął m.in. lider Nowoczesnej Ryszard Petru, który skwitował na poważnie:
Ostatnio się okazało, że pani premier i pan wicepremier są pomazańcami boskimi. Rozumiem, że to oznacza, iż Jarosław Kaczyński ma cechy boskie. Oni odlecieli, to zupełne zaślepienie władzą…
I echo niesie po lesie… Życie polityczne dawno już u nas przerosło kabaret. Jedna z bardziej komicznych postaci, była minister sportu w rządzie Tuska Joanna Mucha, nie mająca zielonego pojęcia o sporcie, która ze swego fryzjera zrobiła…, mniejsza z tym, ta sama Mucha, z której pękali ze śmiechu Niemcy tak życzliwi byłemu premierowi, znów pojawiła się przy mikrofonach, teraz w obronie kobiet protestujących przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Nie chcę zagłębiać się w sprawy prywatne byłej, skompromitowanej minister, ale w sprawach dzieci i rodziny akurat ona powinna raczej milczeć…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Robi się to w ten sposób: trzeba znaleźć pretekst, następnie kogoś, kto to odpowiednio zinterpretuje, wymyślić sugestywny tytuł, dobrać stosowną ilustrację, i… - voilà!, a właściwie - fertig!, jako że chodzi o tabloid niemieckiego koncernu, a mianowicie wydawany w naszym kraju „Fakt”, który ten socjotechniczny trick propagandowy opanował do perfekcji.
Pretekstem była wypowiedź premier Beaty Szydło:
Skoro żartujemy, to mogę powiedzieć, ale też z pełną powagą, że oboje z Mateuszem jesteśmy pomazańcami Jarosława Kaczyńskiego…
— rzuciła pół żartem, pół serio na konferencji prasowej.
Ja, ja, ja…!, Entschuldgigung/przepraszam, tak, tak, tak…!, zawyłby z radości niejaki Czerepach: do komputerów, memy, memy, szukać memów… ! Zawsze się coś znajdzie. Tym bardziej, że istniejąca w realu PO sama przyznała się do zatrudnienia hejterów, którzy mają dokładać w internecie PiS-owi, ile się tylko da. Był pretekst, memy się znalazły, teraz tytuł:
Internet kpi z „pomazańców Kaczyńskiego”!
— huknął „Fakt”.
Niech niesie echo po kabackim lesie, jaka błazenada w wykonaniu premier i jej wice, i tego ekspremiera w rozumie, jaki obciach… Ilustracja, teraz ilustracja!: na pierwszy rzut, fotografia tych pomazańców, Szydło i Morawieckiego”, pobazgranych kolorowymi pisakami przez… „Jareczka”. Super! I odnośnik: „zobacz zdjęcia”, co jedno to lepsze: „jest jeden Bóg”, konający ze śmiechu były premier Donald Tusk z Pawłem Grasiem, były minister finansów Paweł Szałamacha, który zwraca się do premier: „Beata to jebnie…”, a potem ona, że był za mało kreatywny, itd., trzynaście memów nadało się jak ulał…
Można? Można! Oczywiście w redakcji „Faktu” siedzą fachowcy, którzy wiedzą, jak uchronić się przed zarzutem tendencyjności i braku obiektywizmu: w trzyzdaniowym podpisie pod tytułem „Internet kpi…” znalazł się cytat z wypowiedzi premier Szydło, zaczynający się od słów: „skoro żartujemy…”. Co jednak pozostanie w pamięci czytelników i internautów…? Ot, taka gra w pomidora.
Nie mam nic przeciw satyrze, przeciw dworowaniu sobie z dworu aż do rozpuku, ani przeciw krytykowaniu rządu, także w ostrej, pod tym wszakże warunkiem, że rzeczowej formie. Irytują mnie świadome manipulacje w kształtowaniu opinii publicznej. Sposobów jest wiele, to tylko jeden z nich. Temat pociągnął m.in. lider Nowoczesnej Ryszard Petru, który skwitował na poważnie:
Ostatnio się okazało, że pani premier i pan wicepremier są pomazańcami boskimi. Rozumiem, że to oznacza, iż Jarosław Kaczyński ma cechy boskie. Oni odlecieli, to zupełne zaślepienie władzą…
I echo niesie po lesie… Życie polityczne dawno już u nas przerosło kabaret. Jedna z bardziej komicznych postaci, była minister sportu w rządzie Tuska Joanna Mucha, nie mająca zielonego pojęcia o sporcie, która ze swego fryzjera zrobiła…, mniejsza z tym, ta sama Mucha, z której pękali ze śmiechu Niemcy tak życzliwi byłemu premierowi, znów pojawiła się przy mikrofonach, teraz w obronie kobiet protestujących przeciw zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej. Nie chcę zagłębiać się w sprawy prywatne byłej, skompromitowanej minister, ale w sprawach dzieci i rodziny akurat ona powinna raczej milczeć…
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/310474-gra-w-pomidora-czy-rzad-pis-czuje-sie-za-slaby-aby-dokonac-repolonizacji-mediow-a-jesli-nie-teraz-to-kiedy