Źle się stało, że nadzór nad mediami publicznymi znalazł się w rękach czynnych posłów. To błąd - ani ładnie wygląda, ani nie będzie skuteczne. By podołać temu zadaniu trzeba mieć nie tylko wiedzę, umiejętności w budowie nowoczesnych mediów, ale też czas. Jak to połączyć z obowiązkami poselskimi? Trudna sprawa.
Przestrzegaliśmy przed ustawą o mediach narodowych na naszych łamach (między innymi czynił to Bronisław Wildstein) wielokrotnie. Pod względem budowy sprawnej struktury Rada to jakiś koszmarek. Zero odpowiedzialności za wyniki, za to pełnia władzy. I ambicje by obsadzać nie tylko prezesa, ale też - co zapowiedział dziś Krzysztof Czabański - poszczególne stanowiska w telewizji. Nie znam organizacji, która zarządzana w ten sposób, działałaby choćby poprawnie. Wygląda to wszystko coraz bardziej jak wielki prezent szykowany przez obóz zmiany na rzecz TVN i Polsatu.
Ale coraz wyraźniej widać, że sprawa ma też drugie dno. Polityczne, co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę poselski skład Rady. To ludzie z ambicjami i skoro dostali możliwość gry, to grają. Bo zauważmy jakie argumenty padają w tej sprawie: że Jacek Kurski jest koniunkturalistą, że ma zły polityczny życiorys, że dobiera niewłaściwych współpracowników, że zaplecze PiS wolałoby kogoś innego. Możliwe, całkiem możliwe.
Nasuwa się jednak pytanie: skąd się Jacek Kurski wziął w telewizji? Czy aby nie była to decyzja Jarosława Kaczyńskiego? Pozwolę sobie taką tezę postawić. Czy Jarosław Kaczyński mógł się pomylić? Owszem, mógł. Ale czy to on podjął próbę zmiany tej decyzji? Z tego co wiemy o przebiegu wtorkowych wydarzeń - nie on. Prezes Prawa i Sprawiedliwości akcją Rady Mediów Narodowych był zaskoczony, zadziwiony i wymusił jej anulowanie. Nie sądzę też by lider PiS kiedykolwiek autoryzował szokującą koalicję PO (Braun) - PiS (Czabański, Lichocka) zawiązaną w Radzie przez Czabańskiego.
Mimo to sam Krzysztof Czabański i wspierające go środowisko „Gazety Polskiej” nie odpuszczają.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Źle się stało, że nadzór nad mediami publicznymi znalazł się w rękach czynnych posłów. To błąd - ani ładnie wygląda, ani nie będzie skuteczne. By podołać temu zadaniu trzeba mieć nie tylko wiedzę, umiejętności w budowie nowoczesnych mediów, ale też czas. Jak to połączyć z obowiązkami poselskimi? Trudna sprawa.
Przestrzegaliśmy przed ustawą o mediach narodowych na naszych łamach (między innymi czynił to Bronisław Wildstein) wielokrotnie. Pod względem budowy sprawnej struktury Rada to jakiś koszmarek. Zero odpowiedzialności za wyniki, za to pełnia władzy. I ambicje by obsadzać nie tylko prezesa, ale też - co zapowiedział dziś Krzysztof Czabański - poszczególne stanowiska w telewizji. Nie znam organizacji, która zarządzana w ten sposób, działałaby choćby poprawnie. Wygląda to wszystko coraz bardziej jak wielki prezent szykowany przez obóz zmiany na rzecz TVN i Polsatu.
Ale coraz wyraźniej widać, że sprawa ma też drugie dno. Polityczne, co zresztą nie dziwi, biorąc pod uwagę poselski skład Rady. To ludzie z ambicjami i skoro dostali możliwość gry, to grają. Bo zauważmy jakie argumenty padają w tej sprawie: że Jacek Kurski jest koniunkturalistą, że ma zły polityczny życiorys, że dobiera niewłaściwych współpracowników, że zaplecze PiS wolałoby kogoś innego. Możliwe, całkiem możliwe.
Nasuwa się jednak pytanie: skąd się Jacek Kurski wziął w telewizji? Czy aby nie była to decyzja Jarosława Kaczyńskiego? Pozwolę sobie taką tezę postawić. Czy Jarosław Kaczyński mógł się pomylić? Owszem, mógł. Ale czy to on podjął próbę zmiany tej decyzji? Z tego co wiemy o przebiegu wtorkowych wydarzeń - nie on. Prezes Prawa i Sprawiedliwości akcją Rady Mediów Narodowych był zaskoczony, zadziwiony i wymusił jej anulowanie. Nie sądzę też by lider PiS kiedykolwiek autoryzował szokującą koalicję PO (Braun) - PiS (Czabański, Lichocka) zawiązaną w Radzie przez Czabańskiego.
Mimo to sam Krzysztof Czabański i wspierające go środowisko „Gazety Polskiej” nie odpuszczają.
CIĄG DALSZY CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE:
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/303682-atak-na-jacka-kurskiego-to-pierwsza-od-dawna-tak-otwarta-i-mocna-proba-podwazenia-przywodztwa-jaroslawa-kaczynskiego