Dopiero co powołana Rada Mediów Narodowych podjęła swoją pierwszą i od razu niezrozumiałą decyzję, odwołując Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP. Odwoływanie władz mediów w dowolnym czasie i z dowolnych powodów publicznych należy wprawdzie do ustawowych kompetencji rady.
Ale podjęcie tak ważnej i brzemiennej w skutkach decyzji za każdym razem powinno być poprzedzone głębokim namysłem. Pośpiech, z jakim członkowie Rady postanowili pozbyć się Kurskiego każe raczej postawić pytanie czy nie była to egzekucja zaplanowana w głowach członków Rady na długo jeszcze przed jej ukonstytuowaniem.
Nie bronię prezesury Kurskiego jako takiej. Za wcześnie ją jeszcze oceniać z perspektywy kilki zaledwie miesięcy. Ne tym świecie nic nie jest idealne. Swoje krytyczne wobec decyzji Kurskiego uwagi, szczególnie w kwestii przechyłu na stronę środowiska Gazety Polskiej wyrażałem wielokrotnie w Salonie Dziennikarskim Floriańska 3. W tym samym, w którym gościli Joanna Lichocka i Krzysztof Czabański. Powtórzyłem je w przeprowadzonym niedawno dla tygodnika Idziemy wywiadzie z Kurskim. Jednak usuwanie Kurskiego z prezesury w tym właśnie momencie nosi znamiona nie tylko zaplanowanej wendety, ale i biznesowej głupoty. Decyzja zapadła bowiem zaraz po zakończonej konferencji w TVP, na której sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski bp Artur Miziński dziękował TVP i jej prezesowi za dobrą obsługę Światowych Dni Młodzieży i wizyty w Polsce Ojca Świętego Franciszka.
Telewizja Polska dzięki zaangażowaniu w tę obsługę odniosła wielki sukces. Oglądalność TVP Info dochodziła do 8 proc, zaś TVP 1 wynosiła coś ok. 14 proc. Prezes Kurski zbierał za to podziękowania od biskupów i od zwykłych ludzi. Został nawet przyjęty jako jeden z niewielu na prywatnej audiencji przez papieża Franciszka. Ten rynkowy i wizerunkowy sukces należało zacząć konsumować dla dobra TVP. Dlaczego Rada Mediów Narodowych postanowiła to przerwać? Niewykluczone, że ktoś zaczął się bać , że teraz Kurskiemu może się udać. I postanowiono działać na oślep. Ze szkodą dla TVP. Zrobili to ludzie, których znam, dlatego tym bardziej mi wstyd. Bo nawet jeśli Kurskiego należało usunąć, to nie w tym czasie i nie w ten sposób, by zniweczyć realny sukces ciężko wypracowany w ostatnich dniach przez zarząd i prawie tysiąc pracowników TVP.
ks. Henryk Zieliński red, naczelny tygodnika Idziemy
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/303149-egzekucja-czy-samobojstwo-pospiech-z-jakim-czlonkowie-rady-postanowili-pozbyc-sie-kurskiego-daje-do-myslenia