Sąd uniewinnił dziennikarkę Dorotę Kanię, oskarżoną o płatną protekcję

fot. Telewizja Republika
fot. Telewizja Republika

Uniewinnieniem zakończyła się po kilku latach sprawa Doroty Kani oskarżonej o zarzut płatnej protekcji. Dziennikarce zarzucano powoływanie się na wpływy w rządzie PiS w latach 2005-2007 i wyłudzenie 270 tys. zł od rodziny lobbysty, Marka Dochnala.

Sprawa dotyczyła pożyczki, którą zaciągnęłam w latach 2005 i 2006 od właścicielki biura nieruchomości. Była to pożyczka i nic więcej. Sąd przychylił się w całości do apelacji złożonej przez mojego adwokata, słusznie uznając, że nie była to żadna płatna protekcja – jak uznał sąd pierwszej instancji. Sprawiedliwości stało się zadość i po blisko ośmiu latach ten koszmar wreszcie się skończył

— powiedziała Dorota Kania portalowi niezalezna.pl po ogłoszeniu wyroku przez sąd apelacyjny.

W lipcu 2015 r. sąd w nieprawomocnym wyroku skazał dziennikarkę Gazety Polskiej i wiceszefową portalu Niezalezna.pl na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Kania odwołała się od wyroku. Sąd apelacyjny uniewinnił ją z zarzutów i w całości podzielił argumentację obrony.

Nie miał najmniejszych wątpliwości, co warte podkreślenia, że pani Dorota Kania nie popełniła tego czynu, który był jej zarzucany. Czyli że pożyczka była tylko i wyłącznie pożyczką, nie miała żadnego charakteru łapówki, a czynności wykonywane przez panią Dorotę Kanię – rozmowy z prokuratorami, z adwokatami itp. – były związane wyłącznie z pracą dziennikarską i nie wykraczały poza żadne normy. Dodatkowo sąd podkreślił, że obydwie panie znały się od lat i łączyły je relacje nie tylko zawodowe, ale i towarzyskie

— skomentował obrońca Kani, mecenas Maciej Zaborowski.

Niezalezna.pl/tvn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych