Fakty się nie liczą. Dziennikarz "Wyborczej" straszy brytyjskich czytelników "Guardiana" wizją rządu skupującego akcje Agory. Akcje rzeczywiście kupował, ale... poprzedni rząd

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Dziennikarz „Gazety Wyborczej” podzielił się z czytelnikami brytyjskiego „Guardiana” swoimi odczuciami.

Tekst to szczególnie kuriozalny, a w wielu fragmentach wyjątkowo nieuczciwy. Już sam tytuł musi napawać zdumieniem:

Wiodący polski dziennik czuje na sobie całą siłę gniewu Jarosława Kaczyńskiego.

Tak, zdaniem dziennikarza „Wyborczej” drobne uszczypliwości w postaci przycięcia tu i tam wcześniej rozdętej państwowej prenumeraty to „full force of Jarosław Kaczyński’s anger”. Do tego stosowny język: Kaczyński rzekomo „nienawidzi” „GW”.

Dalej Leszczyński użala się, że „w ciągu 22 lat pracy w Gazecie nigdy nie czuł takiej presji”. No cóż, nie było go w szeregach opozycji w latach 2007-2015, więc ma małe wyobrażenie o presji władzy na media. O represjach również, bo przecież czymże jest zmniejszenie prenumeraty wobec tego, co zrobiono tygodnikowi „Uważam Rze”?

Na szczęście morale w redakcji - zapewnia Leszczyński - jest bardzo dobre, choć on sam „nigdy nie otrzymywał tylu nienawistnych maili”, oczywiście „pełnych antysemickiego jadu”. I to jest właśnie ta nieuczciwość, bo przecież każdy dziennikarz w Polsce otrzymuje nienawistne listy. My też. Ostatnio więcej niż kiedykolwiek.

Podobnie jak nieuczciwością są dywagacje Leszczyńskiego, że „jeżeli w jakiś sposób Gazeta zniknie z polskiego krajobrazu medialnego, to rząd prawdopodobnie ogłosi ten dzień jako święto narodowe”. To fałszywe wprowadzanie do obiegu tez, których w Polsce znaleźć nie można, i które mają na celu jedynie kreowanie fałszywego wizerunku rządzących.

Ale ja nie o tym. Bo tak naprawdę zafascynował mnie inny fragment artykułu Leszczyńskiego:

W mediach stale pojawiają się pogłoski dotyczące skupowania przez państwowe firmy akcji Agory, firmy-matki Gazety (struktura właścicielska jest skomplikowana i wrogie przejęcie byłoby bardzo trudne do przeprowadzenia, ale jest wyobrażalne).

To już mistrzostwo manipulacji.

Po pierwsze, takie pogłoski Agora wymyśla chyba sama, bo w mediach nie sposób znaleźć tego typu informacji. Nawet w internecie.

Po drugie, rząd nie musi kupować akcji Agory, bo już je ma. Całkiem sporo - według różnych informacji od 16 do ok. 18 procent. Ich właścicielem jest kontrolowane przez ministra skarbu towarzystwo emerytalne „Złota Jesień”, podlegające PZU.

Co szczególnie istotne - akcje te PZU kupiło w czasie rządów Platformy Obywatelskiej. Wówczas, gdy Agora miała spore kłopoty, a jej kurs wyraźnie spadał.

Co również ważne, obecny minister skarbu Dawid Jackiewicz w rozmowie z tygodnikiem „wSieci” nie tylko nie zapowiedział skupowania akcji, ale uznał tę inwestycję za błędną:

W mojej ocenie była to decyzja ratunkowa, mająca na celu nie tyle dobro inwestora, ile ratowanie spółki medialnej. Mam duże wątpliwości, czy utrzymywanie tak dużego zaangażowania w tej spółce ma sens” - mówił Jackiewicz.

Może więc Leszczyński usłyszał plotki, że rząd ma akcje Agory sprzedawać, a nie kupować?

No cóż, mógł się pomylić. Teraz nie ma wyjścia i musi znów postraszyć czytelników „Guardiana” - tym razem rządem pozbywającym się akcji Agory.

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych