Dziennikarstwo latrynowe. O kloacznych popisach odsuniętych na boczny tor piszę dziś dwa razy - pierwszy i ostatni

Fot. YouTube
Fot. YouTube

„Jeśli chcesz pisać o prostytutkach, musisz pójść do burdelu”, mawiał nestor dziennikarstwa Melchior Wańkowicz. Zgodnie z tą zasadą, muszę zanurzyć się, przepraszam, w szambie, bo rzecz dotyczy dziennikarstwa latrynowego, a ścisłej tych, którzy nagle nie mogą brylować na wizji, a nimi którzy przez lata podsycali wojnę polsko-polską i wmawiali „głupim ludziom” (copyright by Tomasz Lis), że to nie oni, że to inni aż kipią nienawiścią do miłujących bliźniego swego jak siebie samego medialnych „gwiazd” III RP.

Będzie więc o kloacznych popisach odsuniętych na boczny tor, o których piszę dziś dwa razy - pierwszy i ostatni. Po pierwsze dlatego, że się tym brzydzę, a po drugie, że czytelnicy prosili nas, abyśmy nie zniżali się do takiego poziomu. Z tych też względów zrezygnowaliśmy w ubiegłym tygodniu z publikacji w tygodniku „W Sieci” mojego felietonu, w którym odniosłem się do chamstwa, jakie uprawiają zdjęci ze świecznika, osieroceni propagandyści jedynie słusznej Platformy tzw. Obywatelskiej. Dziś wracam do tego tematu, by postawić kropkę nad „i”. Zanurzam się, zgodnie z zasadą Wańkowicza i z góry uprzedzam: będzie ostro. Bardzo ostro. Wrażliwym proponuję w tym miejscy zakończyć czytanie, bowiem tekst zawiera wulgaryzmy in extenso, co jest nieodzowne dla przedstawienia prawdziwej twarzy samozwańczych bojowników o „wolność i demokrację” według wzorca z minionych, na szczęście, ośmiu lat.

PISowskie szwadrony śmierci wykończyły mego Ojca

— napisała zwolniona z TVP, była prezenterka wiadomości Hanna Lisowa (tak się podpisuje), wykazująca obecnie wzmożoną aktywność na internetowym Twitterze, co ja opatrzyłem komentarzem:

Dobrze znałem Pani ojca, pewnie wstydzi się w grobie za ten Pani bełkot.

Przyznam, zbulwersowało mnie wykorzystywanie przez nią zmarłego prawie pięć lat temu ojca do jej partykularnych celów stricte politycznych. Córka Waldemara Kedaja zareagowała:

Gad twierdzi iż ‘dobrze’ znał mego Ojca (z Wprost). Gad musiał pomylić Ojca z sekretarzem KC PZPR, towarzyszem Królem.

Faktycznie, znałem bardzo dobrze ojca Hanny Lisowej. Nie znam natomiast, z racji mojej wieloletniej pracy dziennikarskiej poza granicami kraju, jego przeszłości, więc na ten temat się nie wypowiadam. Pracując razem we „Wprost” przegadaliśmy wiele, wiele godzin, był człowiekiem dużej kultury, szanowaliśmy się nawzajem, ceniłem go za profesjonalizm, cenił go również tak złośliwie wykpiony przez panią Lisową Marek Król, który zatrudnił red. Kedaja na stanowisku szefa Działu Zagranicznego. Pełnił je notabene aż do śmierci z powodu nieuleczalnej choroby. Nawiasem mówiąc, po zmianie właściciela „Wprost” i przejęciu kierownictwa w redakcji przez męża pani Hanny, Tomasza Lisa, wyrzucony został z dnia na dzień na bruk cały zespół, z wyjątkiem teścia nowego redaktora naczelnego. Takiej samej, kompletnej czystki Tomasz Lis dokonał także po objęciu „Newsweeka”, z którego zwolnił nawet tak apolitycznego szefa Działu Zagranicznego, jak hungarysta Jarosław Giziński, wcześniej we „Wprost”.

Wtedy pani Lisowej los kilkudziesięciu dziennikarzy jakoś nie wzruszył, nie słyszałem też, jakoby protestowała przeciw czystkom w TVP, po zdobyciu władzy przez PO. Dziś trybun „głupich ludzi”(?) wiecuje na masówkach KOD w roli pierwszego pokrzywdzonego, a z nim na ogólnodostępnym Twitterze Hanna Lisowa. Nie tylko oni obnoszą się ze swym „nieszczęściem” i nie tylko oni odsłaniają w swej desperacji swe prawdziwe oblicza.

Pier…ę nie rodzę

— z takim plakatem paradował jakiś czas temu Seweryn Blumsztajn na Manifie przed Pałacem Kultury i Nauki. Obok niego Sławomir Sierakowski i Marek Beylin z „Gazety Wyborczej”. Beylin wsławił się m.in. obroną rozmówców z restauracji „Sowa & Przyjaciele”, szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza i szefa NBP Marka Belki, rozprawiających o pewnym - cytuję -„dygotalnym chuju, kurwa mać” oraz sposobach ratowania „dupy” byłemu rządowi Donalda Tuska przed „katastrofą”. Sierakowski tej katastrofy nie może przeboleć do dziś. Za walkę z nowym rządem i nowym prezydentem, „najbardziej skompromitowanym politykiem w najnowszej historii Polski”, mógłby dostać Order Sztandaru Pracy I klasy, przyznawany niegdyś przez prezydenta Bolesława Bieruta.

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.