Nowa TVP ma jedną przewagą nad tą starą. Jest spokojniejsza i mniej skłonna do obrażania kogokolwiek

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce
fot. wPolityce

„Gazeta Wyborcza” z aptekarską miarą analizuje materiały w nowych Wiadomościach. Adamowi Leszczyńskiemu wychodzi, że to powrót telewizyjnego Dziennika z lat 80., co jest oczywiście kolejnym krokiem w kierunku snucia narracji „okupacyjnej”. Żyjemy w narzuconym systemie, nowym totalitaryzmie.

Poszczególne obserwacje dotyczące zabiegów reporterów i prowadzących Wiadomości są zapewne prawdziwe. Narracja prawie nigdy nie jest sterylnie neutralna, wystarczy użyć odpowiedniej frazy żeby budzić skojarzenia: pozytywne dla jednych, negatywne dla innych. Wyłowione przeze mnie, nie przez Leszczyńskiego zdanie „premier studzi nastroje” kwitująca kolejną fazę starcia jest korzystne dla obecnego rządu. Takie przykłady można mnożyć. Rzecz w tym, że aptekarskiej miarki nie było, kiedy Wiadomości pod innym kierownictwem robiły dokładnie to samo obsadzając w roli czarnego Luda prawicę. Dość cynicznie opisał to pewien mój kolega. Oto lider ludowców Kosiniak Kamysz wygłosił zdanie złożone z dwóch części: w pierwszej obwiniał PiS, w drugiej deklarował, że jednak skarżenie się zagranicy powinno mieć swoje granice. Obecny zespół Wiadomości nadał tylko drugą część. – Przed zmianą dano by tylko pierwszą – trafnie zauważył mój kolega. Czy nie wolałbym żeby było inaczej? Wolałbym, ale mówmy całą prawdę, a nie tylko jej połowę. Czego natomiast w obecnej „nowej” telewizji publicznej jest zdecydowanie mniej. Kiedy Beata Tadla próbowała wdeptać w ziemię podczas kampanii Andrzeja Dudę, napisałem, że nie mam nic przeciw bojowemu dziennikarstwu, pod warunkiem, że jest stosowane wobec wszystkich jednakowo. I dodałem coś więcej: nie chcę aby w przyszłej telewizji prawicowy odpowiednik pani Tadli łajał polityków PO czy innych partii z prawicą walczących.

Otóż tego raczej nie dostrzegam. Ta nowa telewizja jest generalnie spokojniejsza, nie ścigająca się z telewizjami komercyjnymi w demaskowaniu kogokolwiek. To prawda, nieco inna w doborze tematów – i to bardzo dobrze. To z nowych Wiadomości można się było dowiedzieć o kłopotach Angeli Merkel z kwestią uchodźców we własnym kraju, podczas gdy TVN-owskie Fakty milczały o tym jak zaklęte. Były zajęte 151 materiałem kreślącym „okupacyjną” wizję rzeczywistości.

Nie ma natomiast w nowej TVP na razie pokusy aby budować telewizyjny przekaz na obrażaniu już nawet nie konkretnych polityków, a kilkudziesięciu procent Polaków z ich „niewłaściwymi” wyborami.

To konsekwencja szerszej strategii medialnej obozu rządzącego. I w TVP rządzonej przez polityka, i nawet w radiu publicznym oddanym konserwatywnej dziennikarce Barbarze Stanisławczyk (którą podejrzewałem o bardziej radykalne pokusy) na razie stawia się na ludzi spokojnych, reprezentujących raczej liberalne skrzydło konserwatywnego spektrum. Znakomitym przykładem są wysiłki w kierunku znalezienia takiego szefa radiowej Trójki, który by nie odstraszył skutecznie jej lemingowatych, albo po prostu bardziej lewicowych słuchaczy.

cd na następnej stronie

12
następna strona »

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych