Szefowa rady nadzorczej niemieckiej telewizji publicznej odpowiada Ziobrze: „Media w RFN są stosunkowo wolne od wpływu władzy państwowej”

Fot. YouTube.com/screenshot
Fot. YouTube.com/screenshot

Bardzo instytucje te odzwierciedlają jednak głównie układy partyjne. Taka sytuacja sprzyja temu, że przy obsadzaniu stanowisk w mediach publicznych, stosowana jest zasada „podziału łupów”. W przypadku ZDF Trybunał Konstytucyjny doszedł do wniosku, że największy wpływ na program mają przedstawiciele partii i władz państwowych.

Wolą sędziów Trybunału najpóźniej do czasu powołania następnej rady nadzorczej, do lata 2016 musi się to zmienić

—podkreśla „DW”. Wyrok TK to reakcja na dwie afery, tzw. „aferę ZDFCSU” oraz tzw. „aferę Brendera”. Pierwsza miała miejsce w 2012 r. Hans Michael Strepp, rzecznik bawarskiej CSU, wykonał telefon do redakcji programu informacyjnego ZDF „heute” i sugerował, aby jego redaktorzy wstrzymali relację ze zjazdu SPD w Monachium, grożąc im konsekwencjami.

Druga sprawa dotyczy odwołania redaktora naczelnego ZDF, Nikolausa Brendera. W listopadzie 2009 r. zarząd ZDF, w którym większość posiadali wówczas przedstawiciele chadecji ,zdecydował się nie przedłużyć umowy ze znanym dziennikarzem, który miał zdecydowanie lewicowe poglądy. W sprawę jego odwołania szczególnie zaangażowany był premier Hesji Roland Koch z CDU.

Brender odnosząc się do sprawy swojego zwolnienia mówił wywiadzie z „Der Spiegel”, że wpływ polityków na ZDF jest ogromny. Brender powiedział także, że w stacji funkcjonuje „system donosicieli”, w którym część redaktorów „wysługuje się poszczególnym partiom”.

Gdyby to jednak nie wystarczyło, aby przekonać panią Hieronymi o tym, że nie powinna nas, Polaków, pouczać o wolności słowa, można przytoczyć sprawę popularnej talk-show w telewizji publicznej ARD „Hart aber fair”.

Program prowadzony przez Franka Plasberga zajmował się głównie ideologią gender i jej skutkami. Często w sposób prześmiewczy. Po licznych skargach ze strony homoseksualistów i feministek, dyrektor programowy telewizji publicznej Jörg Schönenborn zdjął go w sierpniu ur. z anteny. A Hieronymi bez wahania zatwierdziła jego decyzję.

Uważam, że jest słuszna

—mówiła szefowa rady nadzorczej WDR. Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” nazwał to „skandalem” i „cenzurą”. Hieronymi się krytyką jednak nie przejęła i kazała zdjąć wszystkie odcinki audycji ze strony internetowej ZDF. Obejrzeć można je obecnie już tylko na YouTube. Ale to w Polsce pluralizm i wolność słowa są zagrożone?

Ryb, Deutsche Welle, Faz.net, psz.pl, welt.de

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.