Na manifestacji KODu w Warszawie pojawił się Jarosław Kurski - wicenaczelny Gazety Wyborczej i brat nowego prezesa TVP Jacka Kurskiego.
Witajcie kochani, witajcie rowerzyści, wegetarianie, komuniści i złodzieje!
— zaczął „dowcipnie” swoje przemówienie.
Nie ma takich słów, którymi mogą nas obrazić
— przekonywał.
Nazywam się Jarosław. To ładne imię. Zapamiętajcie!
— apelował.
Przyszedłem tutaj żeby powiedzieć, że cały zespół GW popiera dziennikarzy TVP, którzy nie godzą się na upartyjnienie mediów.
Gazeta była wyrazem woli społeczeństwa obywatelskiego. Dzisiaj figlem historii okazuje się, że mamy monopartię, która kontroluje media publiczne i Gazetę Wyborczą, Nie ma zgody na to, by ponure słowo weryfikacja zrobiło znów zawrotną karierę. Ta władza zamierza zwolnić wszystkich dziennikarzy i zatrudnić niektórych. Nie ma zgody na łamanie charakterów i kręgosłupów. Nie godzimy się na to.
— przekonywał.
Każda autorytarna władza boi się prawdy i kontroli. Dlatego zamachnęli się na TK. Dzisiaj przyszli po media publiczne, jutro przyjdą po media prywatne. Nie pozwolimy na to. Wolne media są naszą siła, są naszym głosem
— perorował Kurski.
Wolność słowa - polska mowa!
— skandował. I nie powstrzymał się od złośliwości pod adresem brata:
Pamiętajcie, że nie wszyscy Kurscy są do kitu
— zwrócił się do demonstrantów.
Zaraz po tym wystąpieniu z głośników rozległ się „Hymn o wschodzie słońca” w wykonaniu Przemysława Gintrowskiego. Znając sympatie i przekonania artysty raczej trudno sobie wyobrazić, by był zachwycony akurat tym audytorium…
ansa
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/277627-brat-stanal-przeciwko-bratu-wicenaczelny-gw-na-demonstracji-kod-pamietajcie-ze-nie-wszyscy-kurscy-sa-do-kitu