SIEDEM GRZECHÓW TVP. „Co wy chcecie poprawić w tych mediach?” - pytał poseł PO. Odpowiedź jest oczywista: „Wszystko!”. [ANALIZA]

fot. vimeo/youtube/dailymotion.wpolityce.pl
fot. vimeo/youtube/dailymotion.wpolityce.pl

GRZECH DRUGI nazywa się Jarosław Kulczycki. To prezenter TVP Info, który dzierży chyba samodzielny rekord sytuacji, w których goście wychodzą ze studia, gdy on prowadzi program.

Taki incydent ma miejsce w kwietniu 2009 roku podczas programu „Forum” w TVP Info. Studio opuszcza wówczas Bronisław Wildstein, wtedy publicysta Rzeczpospolitej i twórca autorskiego programu TVP. Publicysta decyduje się na taki krok z powodu zachowania posła PO Stefana Niesiołowskiego, wicemarszałka Sejmu, który nazywa publicystę „pisowskim dziennikarzem” i „awanturnikiem”. Prowadzący program, Jarosław Kulczycki, nie reaguje na inwektywy i ewidentne lekceważenie reguł dobrej dyskusji przez posła PO, zamiast tego, ucisza protestującego Wildsteina.

Kolejny przykład pochodzi z 7 lutego 2015 roku, a więc w toku kampanii prezydenckiej. Jednym z gości Kulczyckiego w TVP Info jest publicysta tygodnika „wSieci” Łukasz Warzecha. Poproszony o porównanie dwóch konwencji wyborczych Dudy i Komorowskiego mówi:

Tak jakby przy nowym porsche 911 postawić starego, wyklepanego poloneza

— porównuje Warzecha. W odpowiedzi słyszy zarzut, że używa słów „godnych bardziej propagandysty niż dziennikarza”.

Czy panu płaci sztab Andrzeja Dudy? Jakich pan porównań używa? Niegodnych profesjonalnego dziennikarza

— mówi wściekły Jarosław Kulczycki.

FRAGMENT PROGRAMU MOŻNA OBEJRZEĆ od ok. 2:30 TUTAJ.

Komisja etyki TVP uznała co prawda, że „Kulczycki naruszył zasady etyki dziennikarskiej”, ale już żadnych konsekwencji wobec niego nie wyciągnięto.

GRZECH TRZECI nazywa się Beata Tadla. Prezenterka „Wiadomości” zasłynęła rozmowami, podczas których nie za bardzo daje się wypowiedzieć swoim gościom. Oczywiście nie wszystkim, przerywała tylko tym, którzy stali w opozycji do ówczesnej władzy PO-PSL.

Jednym z najbardziej bulwersujących przykładów jest rozmowa Tadli w dniu 30 kwietnia 2015 roku z kandydatem Ruchu Narodowego na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, Marianem Kowalskim. Dziennikarka zrobiła naprawdę sporo, by wyprowadzić go z równowagi. Była napastliwa, nie pozwoliła mu na przedstawienie programu wyborczego, rozmowę zaczęła od przypomnienia, że Kowalski jest oskarżony o pobicie.

fot. dailymotion/wPolityce.pl
fot. dailymotion/wPolityce.pl

PROGRAM OBEJRZYJ TUTAJ.

Kilka dni później Beata Tadla rozmawiała z kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą. Ten program przeszedł już do legendy. Prowadząca była wyjątkowo złośliwa,

Czy jak Pan wygra wybory to zakaże Pan telewizji pokazywania innych kandydatów?

— pytała na przykład gwiazda TVP.

Nie ma się co zatem dziwić, że tragedią dla prezenterki było zwycięstwo Dudy w wyborach. Warto przypomnieć jej zachowanie podczas wieczoru wyborczego, nieskrywany smutek czy wręcz rozpacz dziennikarki doskonale współgrają z subiektywnym doborem gości programu: Zbigniewem Hołdysem, Krystianem Legierskim i Maciejem Maleńczukiem.

Warto odnotować, że zastrzeżenia do pracy gwiazdy „Wiadomości” miała nawet Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji.\

Beata Tadla – dziennikarka bardzo często zwraca uwagę gościom, nie pozwala im dokończyć myśli, czasami przerywa ich wypowiedzi w bardzo dynamiczny sposób, często krytykuje gości i wyraża swój osobisty stosunek do przedmiotu dyskusji, aktywnie angażuje się w spór w rozmowie z gościem

— czytamy w opinii z raportu KRRiT.

ciąg dalszy na następnej stronie ==>

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych