Takiej widowni nie można było nie docenić. Gdy inne programy tracą widzów, ten osiąga coraz lepsze wyniki. I to w kraju, w którym sukces wciąż kojarzy się z miastem; w którym do wielkich aglomeracji ciągną kolejne roczniki młodych ludzi, by wśród nowoczesnych biurowców spełniać marzenia o lepszym życiu.
Właśnie tu, kiedy rolnik zaczyna na ekranie szukać żony, miliony rodaków zasiadają przed telewizorami. Większość – sądząc po internetowych wpisach – z nadzieją, że w końcu na sielskim łonie przyrody spotkają się dwie połówki jabłka, że będzie z tego plon.
Na razie dorodny zbiór, budzący zazdrość sąsiadów z innych stacji, stanowi zainteresowanie widowni. Nie powinna mu zaszkodzić analiza, jakiej dokonała ostatnio Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, ponoć po skargach od widzów. Przyjrzała się stereotypowemu podejściu do roli mężczyzn i kobiet w programach „Rolnik szuka żony” oraz „Kto poślubi mojego syna?”. I choć w piśmie prof. Małgorzaty Fuszary, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania, czytamy, że dostrzega ona „obrazy i treści, które odwołując się do uproszczonego, opartego na częściowo fałszywych sądach oglądu rzeczywistości, wzmacniają stereotypy na temat społecznych i kulturowych wzorców zachowań kobiet i mężczyzn”, to jednak trwająca właśnie druga seria „Rolnika…” wchodzi w dyskurs z taką opinią… bo wśród uczestników pojawiła się kobieta.
To autentyczni ludzie i ich losy tworzą scenariusz
—mówi jeden z reżyserów, Konrad Smuga.
Ich historie są ciekawe, często zaskakujące, wciągające
—podkreśla.
Więcej o popularności programu „Rolnik szuka żony” w najnowszym wydaniu tygodnika ABC.
„Tak chcą uciszyć niepokorne gwiazdy”. Nowy numer „ABC” już w kioskach!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/273543-abc-gdy-rolnik-zaczyna-na-ekranie-szukac-zony-miliony-rodakow-zasiadaja-przed-telewizorami