Początek listu do złudzenia przypomina preambułę amerykańskiej konstytucji: „My, dziennikarze …”, co brzmi naprawdę dumnie, a nawet monumentalnie. Kończy się zaś także klasycznie, lecz wcale nie dumnie : „Członkowie zespołu TVP Info”, co z kolei brzmi równie fatalnie jak standardowy podpis „Życzliwi” pod anonimowym donosem.

Konia z rzędem temu, co znajdzie listę z podpisami oburzonych na wicepremiera Glińskiego dziennikarzy z TVP Info. Nie ma czegoś takiego w całym internecie. Niektóre strony z informacjami o liście otwartym są usunięte, pozostały tylko krzykliwe tytuły. Jest wzmianka, że list podobno podpisali prezes TVP i sam autor heroicznej epistoły. Pozostaje otwarta bolesna kwestia, czy dwóch osobników tworzy zespół? Nie byłoby kwestii, gdyby podpisali się jako „Członkowie tandemu TVP Info”. Widocznie tak wściekle oburzeni byli, że emocje odebrały im zdolność logicznego myślenia.

Można się domyślać, dlaczego dotknięty do żywego zespół TVP Info tak oszczędnie gospodaruje nazwiskami. Ludzka rzecz, nic więcej nie powiem. Pamiętam tylko, że kiedy wyrzucano dziennikarzy z Rzeczpospolitej, to była pokaźna lista protestujących kolegów z redakcji „RZ” i nie tylko, nikt nie ukrywał się za jakimś zespołem, wszyscy wyrąbali swoje oburzenie po imieniu i nazwisku. Można oczywiście zbyć sprawę prostym bonmocikiem, że co redakcja to obyczaj, co jednak nie zmienia postaci rzeczy, gdyż anonimowi członkowie zespołu podpisujący list rzekomo otwarty kojarzą się fatalnie.

Jedno jest pewne – zespół TVP Info dokonał wynalazku epistolarnego na miarę epoki - anonimowy list otwarty. Piękny oksymoron zresztą. Szkoda tylko, że odkrycia dokonano u schyłku epoki epistolarnej, ale innowacja jest faktem i to się liczy. Zwłaszcza, że PiS obiecywał, iż dokona przełomu w innowacyjności. No i proszę, ledwo tydzień minął od utworzenia rządu, a lawina ruszyła. Następne pokolenia będą pamiętały, że pierwszy kamyk pochodził od zespołu TVP Info.