Z portalem wPolityce i tygodnikiem wSieci jestem związany od zawsze. Karnowskich wprawdzie widziałem raz w życiu, ale za to w komplecie (naprawdę dają się odróżnić). Pisywałem często, rzadziej, ostrzej, łagodniej – różnie i w zależności od sytuacji. Ale teraz, odwołując się do swoich zasług i ewidentnego wkładu, a chwilami bohaterskiego (a co?!) w rozwój prasy wolnej postuluję.
Jednakowoż postulat poprzedzę wstępem. Byłem po studiach w wojsku, chociaż wcale nie chciałem. Była to zorganizowana dość sztywno zbiorowa strata czasu ludzi, którzy po studiach rwali się do pracy i twórczości. Tymczasem byli oddani na żer i leczenie kompleksów kompletni niekumatych trepów z gwiazdkami na pagonach. Byłem w areszcie (niedługo), ale też wbrew własnej woli. Teraz jest tam wydział edukacji, ale więzienne drzwi zachowano jako zabytek. I mam już dość tego, co robiłem, bo musiałem (wyjaśniam: żadnego PZPR, ZSL, SD, etc. w moim życiorysie nie ma.)
Dorosłem do demokracji. A właściwe to zestarzałem się do demokracji. I tak lepiej mam niż moja mama, która całe dorosłe życie spędziła w komunie. Zaczęła gdy miała jedenaście lat (1945) i skończyła gdy umarła (1979). Miała pecha. Nie usłyszała Lecha.
W imię moich zasług i doświadczeń stanowczo oświadczam portalowi wPolityce i tygodnikowi wSieci, że nie życzę sobie tekstów, a zwłaszcza podobizn, wypowiedzi żadnego Bronka, żadnego Niesiołowskiego czy ociekającego własnym ego Szejnfelda. Proszę zaprzestać tych praktyk, bo przestanę pisać i kupować gazetę. Można powielać bezkarnie Kubusia Rutnickiego. Bo zabawny pajac jest i nic z sensem nie mówi. To kwintesencja PO. Cuchnie kiczem na sto metrów. I jest tak autentyczny jak niewiasta grająca rolę Hamleta. Podobizny tych panów znajdą się niebawem w specjalistycznych periodykach z zakresu pedagogiki specjalnej czy psychiatrii klinicznej. Zaś w literaturze grozi nam wysyp nowych wersji „Kariery Nikodem Dyzmy”. Dyzma był bodaj z Hrubieszowa, nowy Dyzma z jakiejś budy. Mam nadzieję, że nie zabraknie ich w dokumentacji prokuratorów. Bardzo na to liczę.
Im wcześniej zostanie powstrzymana praktyka powielania wizerunku wszelkich matołów, tycz szybciej jako naród przestaniemy się ich wstydzić. Proponuję Wielką Akcję Zapominania (nie mylić z przebaczaniem), zapominania capów, wolców, miernot. Niechaj już przestaną istnieć, niechaj żadna przyzwoita gazeta nawet o nich nie wspomina. Niczego nie stracimy. Przez całe lata nie powiedzieli niczego sensownego, dlaczego mieliby to zrobić teraz. A niech tworzą instytuty-srytuty, niech głoszą wykłady (BronekjQuery111307524740106891841_1440016204218?), niech zeżrą resztki czekoladowego, brunatnego orła. Ale żadnych fot, żadnych wzmianek, żadnego odgrzewania pięcioletniego wstydu. Tak proszę jako wierny czytelnik. Niech już przepadną. Precz!
A do innych bezcenny cytat: „skończ waść, wstydu oszczędź”.
Nowość!
„Śmiech i złość” - zbiór felietonów Jana Pietrzaka z lat 2008 - 2015. z ośmiu lat rządów nieszczęsnej koalicji PO-PSL. Pozycja dostępna wSklepiku.pl. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/262768-im-wczesniej-zostanie-powstrzymana-praktyka-powielania-wizerunku-wszelkich-matolow-tycz-szybciej-jako-narod-przestaniemy-sie-ich-wstydzic