Przez te 10 lat od mojego odejścia daje się zauważyć radykalny skręt w lewą stronę. Mówiąc żartem, dziś „Wyborcza” działa głównie na froncie walki o wyzwolenie gejów i lesbijek. A mówiąc poważnie - stała się pismem wyraziście lewicowym, antykościelnym. Nie antyklerykalnym, bo to uważam za uprawnione, ale antykatolickim. To jest taka modernizacja Polski i Polaków, której nie akceptuję
— mówi w rozmowie z „Super Expressem” Roman Graczyk, publicysta „wSieci” i portalu „wPolityce.pl”. Od kilku dni „Super Express” prowadzi akcję informowania o organie Michnika. Jest to pokłosie tego, że pismo z Czerskiej, „któremu nie jest wszystko jedno”, poszło na wojnę z tabloidami.
Umówmy się - tabloidy też mają swoje grzechy na sumieniu. Ale faktycznie - „Gazeta Wyborcza” nie ma żadnego mandatu do tego, by aspirować do roli sumienia mediów. Nie ma prawa, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Nie może za wiarygodną być uznana gazeta, która jednoznacznie i zdecydowanie ustawia się po jednej stronie partyjnego sporu
— mówi red. Graczyk, który pracował w piśmie Michnika w latach 1993-2005 i przypomina walkę „Wyborczej” o reelekcję Bronisława Komorowskiego.
O zaangażowaniu „Gazety Wyborczej” najlepiej świadczą materiały umieszczane w niej w czasie ostatniej kampanii wyborczej. Dowiedzieć się z nich mogliśmy, że wraz z wyborem jednego z kandydatów Polska utonie, zginie, że nieszczęście czeka u bram. Że tylko jeden wybór jest zgodny z duchem demokracji i praworządności. Trudno określić to inaczej, niż zaangażowanie się po jednej stronie.
Slaw/ „se.pl”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/255798-red-graczyk-o-pismie-michnika-daje-sie-zauwazyc-radykalny-skret-w-lewa-strone