Prof. Bugaj: "Każdy, kto ma wątpliwości wobec aktualnej linii 'Wyborczej', jest traktowany jak szkodnik, wróg demokracji i wolności"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/tvp
fot. wPolityce.pl/tvp

Pierwszy tekst, którego mi zakazali, był o Aleksandrze Kwaśniewskim, kiedy wygrał wybory. Teraz nie zamieszczają nawet krótkich, jednostronicowych moich polemik. Oni specyficznie podchodzą do wolności słowa i debaty. Nie od dziś

— wspomina w rozmowie z „Super Expressem” prof. Ryszard Bugaj swoje kontakty z organem Michnika.

Rozmowa ta to pokłosie wojny, jaką gazeta „której nie jest wszystko jedno”, wypowiedziała konkurencji – tabloidom. Prof. Bugaj, nie ukrywa, że odczuwa ulgę po tym, gdy wszystko wiedzące pismo przestało mieć już duży wpływ na media i polską rzeczywistość. A kiedyś było inaczej…

W swoim czasie „Wyborcza” uzyskała tak olbrzymi wpływ na media, że mówiło się o Polsce jako „kraju jednej gazety”. To na szczęście dawno się skończyło i oni nie mogą tego przeboleć

— mówi ekonomista i dodaje:

Ich wpływ na elity był olbrzymi, ale naruszali dobre zasady pluralizmu. I ten wpływ na przestrzeni wielu lat trzeba niestety ocenić negatywnie. (…) To był organ Unii Wolności, a czasy organów partyjnych minęły. Bardzo szybko okazywali jednak zrozumienie dla ludzi dawnej PZPR.

Prof. Bugaj przypomina charakterystyczną dla organu Michnika hipokryzję

Adam Michnik dostał tę gazetę jako gazetę opozycji, strasznie podlizując się Wałęsie. I później towarzystwo wokół niego się uwłaszczyło. A ta sama „Wyborcza” bardzo krytykowała SKOK za to, że senator Bierecki trzykrotnie spotykał się w z ludźmi z kancelarii prezydenta Kaczyńskiego, lobbując za odpowiednimi rozwiązaniami w ustawie… (…) Ciekaw jestem jednak, ile razy ludzie z Agory spotykali się z prezydentem Kwaśniewskim, kiedy ten przesłał do Trybunału zmianę przepisów podatkowych, która zwolniła m.in. posiadaczy akcji Agory z płacenia podatku. Doczekałem się polemiki Dominiki Wielowieyskiej, oczywiście bez prawa zamieszczenia mojej odpowiedzi.

Skąd ta schizofrenia „GW”?

Oni jak w chińskim komunizmie kierują się „mądrością etapu”. W różnych etapach ta mądrość może być inna. Nie tylko w ekonomii zwalczają dziś coś, co kilkanaście lat budowali i wspierali

— tłumaczy Bugaj.

Profesor nawiązał też do wojny wypowiedzianej przez „Wyborczą” m.in. „Super Expressowi”. I zapytał:

Ciekaw jestem, czy „Wyborcza” skrytykuje przy tej wojence pierwszy polski tabloid, dużo brutalniejszy i niszczący ludzi. Myślę o tygodniku „Nie” Jerzego Urbana. Czy jednak ze względu na przyjaźń redaktorów Michnika i Urbana jego akurat nie skrytykują?

Ryszard Bugaj przypomina ciekawe zjawisko, które do perfekcji doprowadził Michnik i jego pismo. Biorą na swoje sztandary nawet tych, którzy Michnika nie znosili, a „Wyborczą” gardzili.

Herbert i Herling-Grudziński nie znosili „Wyborczej” i Michnika, ale kiedy umarli, byli wykorzystywani na ich łamach, nie mogąc już tego zabronić. Przykre, ale taki jest urok „Wyborczej”. Wielu wybitnym strach umierać, dopóki wychodzi „Wyborcza”.

Slaw/ „Super Express”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych