411 pracowników telewizji publicznej - dziennikarzy, wydawców i pracowników technicznych, w tym montażystów i grafików komputerowych - zostało bez własnej zgody, a często nawet wiedzy, przeniesionych jednym podpisem prezesa TVP Juliusza Brauna do firmy zewnętrznej. W ten sposób z dnia na dzień trafili do Leasing Team - agencji pośrednictwa pracy tymczasowej. Ich nowy pracodawca nie jest w rozumieniu Prawa prasowego redakcją, co w przypadku przeniesionych tam dziennikarzy, często z wieloletnim doświadczeniem, oznacza to, że stracili swój status zawodowy
— pisze Andrzej Rafał Potocki, dziennikarz śledczy tygodnika „wSieci”.
Dziennikarz ujawnia szokujące kulisy dziwnej operacji TVP na własnych pracownikach:
Kierownictwo Telewizji Polskiej na taki pomysł redukcji zatrudnienia wpadło najprawdopodobniej już dwa lata wcześniej. Oficjalnie ogłosił go w lipcu ubiegłego roku ówczesny rzecznik TVP Jacek Rakowiecki
— czytamy.
Większość zatrudnionych w telewizji o wszystkim dowiedziała się post factum:
Część pracowników TVP, jak np. Agata Ławniczak — publicystka, dziennikarka telewizyjna i radiowa, reżyser filmów dokumentalnych, a także członek Zarządu Głównego Związku Zawodowego Pracowników Twórczych i Technicznych Mediów Polskich „Wizja”, dowiedziała się o przeniesieniu po sprawdzeniu wyciągu ze swojego konta. - Któregoś dnia przyszły pieniądze nie z TVP, ale z Leasing Team. Z dnia na dzień przestałam być pracownikiem telewizji publicznej - opowiada.
Całą operację przeprowadzono w przedziwny sposób:
Scenariusz pozbycia się części pracowników z telewizji przypominał szatański plan. Najpierw polecono pracownikom przystąpić do „testów przydatności do zawodu”. Specjalnie piszę w cudzysłowie, ponieważ sprawdzian ten Polskie Towarzystwo Psychologiczne uznało za „nierzetelny i niedający żadnej miary zobiektywizowanej o badanych”. Testy przeprowadzono już w sierpniu i we wrześniu 2013 r., a więc 11 miesięcy przed oświadczeniem rzecznika TVP Jacka Rakowieckiego. Ich wyniki ogłoszono dopiero pod koniec kwietnia 2014 r. Potwierdzać to może tezę, że operację pozbycia się pracowników rozpoczęto dużo wcześniej, niż ogłoszono.
Jak wyglądała ta ocena kadr, nazwana - by nadać jej znamiona profesjonalizmu - ewaluacją pracowników? To był tzw. „test przydatności do zawodu”. Kto go zdał, zostawał w TVP, pozostali przechodzili do firmy zewnętrznej Leasing Team, która zarabia na tym całym procederze 165 mln zł w ciągu jednego roku, bo taka jest wartość dwuletniej umowy.
Dziś dziennikarze czują się pokrzywdzeni, a w całej sprawie jest mnóstwo niejasnych wątków. Mimo to, odpowiedzialni za przeprowadzenie całej operacji dostają nagrody:
Wymownym symbolem tej historii było przyznanie prezesowi TVP Juliuszowi Braunowi nagrody SuperWiktora i odznaczenie go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski przez Bronisława Komorowskiego. Agata Ławniczak: Facet, który rozkłada telewizję publiczną, otrzymuje nagrodę od prezydenta za wielki wkład w demokratyzację mediów. Żyjemy w jakiejś schizofrenii pojęciowej!
— oburza się publicystka.
Więcej o operacji przeprowadzonej na mediach publicznych pisze Andrzej Rafał Potocki w najnowszym numerze tygodnika wSieci, w sprzedaży od 4 maja br. Tygodnik dostępny jest teraz także w formie e-wydania na tablety i smartfony w AppStore i Google Play. Wystarczy pobrać bezpłatną aplikację wSieci, działającą na platformach iOS i Android. Szczegóły także na http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/243236-wsieci-odslania-kulisy-zamieszania-w-tvp-o-tym-jak-superprezes-braun-oddal-pracownikow-w-leasing