Haniebne standardy w Telewizji Polskiej! Czy ktoś to w ogóle kontroluje?

Fot. wPolityce.pl/Gił
Fot. wPolityce.pl/Gił

Jako prezes TVP stanowczo sprzeciwiałem się żądaniom polityków (prym wiódł tutaj Donald Tusk), którzy domagali się likwidacji abonamentu radiowo-telewizyjnego. Stałem na stanowisku, że publiczne media muszą działać na innych zasadach niż nadawcy komercyjni; że powinny mieć możliwość wypełniania swojej misji, której nieodłączną częścią jest dziennikarska rzetelność i odpowiedzialność za słowo. Zdania nie zmieniam. Bardzo zmieniła się za to pod Pańskim kierownictwem publiczna telewizja. Jest to dzisiaj instytucja hołdująca wzorcom płynącym ze Wschodu – z Białorusi i Rosji Putina, gdzie ręczne sterowanie mediami przez polityków jest normą, a nie podlegającą napiętnowaniu aberracją – pisał Romuald Orzeł, były prezes telewizji publicznej, w liście skierowanym do Juliusza Brauna, aktualnego prezesa TVP (publikowaliśmy obszerne fragmenty tego listu).

Walka o podniesienie standardów w telewizji publicznej jest  z pewnością słuszna i potrzebna, ale w TVP za czasów prezesury Juliusza Brauna dzieją się rzeczy nieporównywalnie gorsze niż przekłamania i półprawdy w programach publicystycznych.

Wspaniały pałac, w którym ma swoją siedzibę TVP wewnątrz przypomina bardziej inna instytucję ze słowem „publiczny” w nazwie. Wszystko przez skandaliczne gierki z pracownikami telewizji, których właśnie grupowo się zwalnia w wyjątkowo ohydny sposób. I choć linia programowa TVP jest często skrajnie różna od linii programowej naszej redakcji, to nie można pozostać obojętnym na los kilkudziesięciu pracowników telewizji, których właśnie w bezceremonialny sposób wyrzucono na bruk. Dodatkowo dokonano tego w sposób haniebny, najpierw przenosząc ich do firmy zewnętrznej (LeasingTeam), po czym zwolniono.

Wszystko oczywiście po to, żeby żaden podmiot kontrolujący pracę prezesa TVP, choćby związek zawodowy dziennikarzy telewizji, nie mógł wstawić się za zwalnianymi pracownikami.

Dzisiaj uczciwość i solidarność zawodowa powinna zmuszać wszystkich do protestu wobec brutalnie zwalnianych pracowników telewizji publicznej. Lista wyrzuconych z pracy obejmuje w sumie 78 osób przejętych przez LeasingTeam z Telewizji Polskiej. Są wśród nich znani dziennikarze z programów informacyjnych Telewizji Polskiej, m.in. Piotr Górecki (dawniej korespondent zagraniczny „Wiadomości”, dziś dziennikarz TVP Info), Mirosław Cichy i Jarosław Kuś (reporterzy „Panoramy”), Magdalena Tadeusiak (korespondentka TVP w Brukseli i wydawca „Wiadomości”), Agnieszka Borowska, Piotr Czyszkowski, Sławomir Matczak, Ewa Strzelec, Edyta Suchacka.

W sumie do LeasingTeam przeniesiono 411 etatowych pracowników TVP, w tym wielu dziennikarzy, montażystów, grafików i charakteryzatorów. Część zmuszono do rozpoczęcia działalności gospodarczej, innym zaoferowano gwarancję zatrudnienia i niezmienionych warunków płacy i pracy tylko do czerwca br. W tej samej telewizji lekką ręką wydaje się krocie na gaże gwiazd. Sam Tomasz Lis jeszcze kilka lat temu dostawał za jeden odcinek swojego programu 92 tysiące złotych.

Pur

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.