Sprawa molestowania i mobbingu w redakcji „Faktów” trafiła do prokuratury. Działania Kamila Durczoka zostały prześwietlone przez komisję TVN, która przesłała raport Prokuraturze Rejonowej Warszawa Mokotów. Raport sporządzony jest w języku angielskim i nie zawiera nazwisk – donosi „Rzeczpospolita”.
Mokotowska prokuratura wszczęła postępowanie sprawdzające. Najpierw musi przetłumaczyć raport, dopiero potem zdecyduje czy należy wszcząć śledztwo.
Faktycznie raport wskazuje na nieprawidłowości
— powiedział „Rz” Paweł Wierzchołowski, szef prokuratury na Mokotowie.
Komisja zna nazwiska osób, które potwierdziły, że były molestowane i nie ma możliwości, by je zastrzec
— dodał.
Gdy przetłumaczony, sześciostronicowy raport trafi do prokuratury, ta zdecyduje czy doniesienia wypełniają znamiona art. 199 kodeksu karnego (molestowania seksualnego przy wykorzystaniu podległości służbowej) i mobbingu (art. 218 kodeksu karnego& 1a).
Z doniesień prasowych wynika, że komisja przeprowadziła rozmowy z 37 obecnymi i byłymi pracownikami i współpracownikami redakcji „Faktów TVN”.
Od chwili wybuchu afery Kamil Durczok udzielił tylko jednego wywiadu. Od tamtej pory nie pokazuje się publicznie, ale jego prawnicy zapowiedzieli, że będą ratować jego dobre imię.
Skala medialnego zainteresowania sprawą była olbrzymia, zaryzykuję stwierdzenie, że do tej pory nie było w Polsce tematu rozdmuchanego na taką skalę. Pisali o nim zarówno dziennikarze poważnych tytułów, jak i tych branżowych, na kolorówkach kończąc
— stwierdziła w rozmowie z „Dziennikiem” Monika Janowska-Mleczko, partner w Point of View Communications Consultancy, firmie, która doradzała byłemu szefowi „Faktów” TVN.
Sprawy Kamila Durczoka przejął teraz jego prawnik. Jak donosi „Dziennik”, na 2 kwietnia planowany jest kolejny pozew o naruszenie dóbr osobistych. Ma on dotyczyć drugiego artykułu opublikowanego przez tygodnik „Wprost”.
mall / rp.pl, dziennik.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/238931-raport-o-molestowaniu-w-faktach-po-angielsku-i-bez-nazwisk-prokuratura-nie-podjela-jeszcze-decyzji-czy-scigac-durczoka