Śledczy sprawdzają, czy środki odurzające jakie znaleziono w apartamencie w którym przebywał Kamil Durczok zostały podrzucone przez kogoś z zewnątrz.
Na tym etapie dochodzenia nie możemy wykluczyć, że przedmioty, które opublikował tygodnik „Wprost”, ktoś przeniósł do mieszkania, ułożył je i dał sfotografować. W lokalu znajdował się foliowy worek, w którym dziwne przedmioty mogły być wcześniej umieszczone. Jeżeli ta wersja by się potwierdziła, okazałoby się, że ktoś chce Durczoka skompromitować
— powiedział „Super Expressowi” jeden z policjantów.
Funkcjonariusz potwierdza jednak, że substancje znalezione w mieszkaniu szefa „Faktów” TVN to narkotyki.
Mogę potwierdzić, że proszek znaleziony w mieszkaniu to narkotyki, a konkretnie kokaina i amfetamina. Jednak, jak stwierdził biegły, są to opyliny, czyli śladowe ilości. Zabezpieczone są także odciski palców, nadają się do badań DNA
— mówi Paweł Wierzchołowski, prokurator rejonowy z Mokotowa.
Czarne chmury nad głową Durczoka zbierają się również w jego macierzystej stacji telewizyjnej. Zarząd TVN powołał bowiem specjalną komisję do zbadania sprawy molestowania i mobbingu w redakcji „Faktów”. Kontrolę przeprowadza też Państwowa Inspekcja Pracy.
Niestety zarówno TVN jak PIP nie ujawniają szczegółów sprawy i odmawiają komentarza w tej kwestii.
gah/Fakt/Super
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/235511-narkotyki-w-mieszkaniu-durczoka-zostaly-podrzucone-policja-sprawdzi-czy-amfetamina-i-kokaina-nalezaly-do-szefa-faktow