Kierownictwo radiowej Jedynki przyjęło wyjaśnienia dziennikarza Krzysztofa Grzesiowskiego ws. jego stwierdzenia w wywiadzie z Bronisławem Komorowskim: „My, czyli ci którzy popierają pana osobę”.
To lapsus językowy, który nie może podważać obiektywizmu i wysokich standardów redaktora Grzesiowskiego i innych naszych dziennikarzy
— powiedział dyrektor stacji Kamil Dąbrowa.
Do incydentu doszło w środę na antenie radiowej Jedynki w której gościem był Bronisław Komorowski. Prezydent oświadczył, że slogan „Nasz prezydent” nie będzie jego głównym hasłem wyborczym i że to właściwe zostanie ogłoszone 7 marca na konwencji. Wówczas prowadzący z nim rozmowę Krzysztof Grzesiowski zapytał: „Dlaczego musimy tyle czekać? My, czyli ci którzy popierają pana osobę?”.
ZOBACZ (początek nagrania)
To sformułowanie oburzyło wielu publicystów i inetrnautów, którzy odebrali je jako niedopuszczalną deklarację stronniczości dziennikarza.
W związku z tym Grzesiowski został wezwany „na dywanik”. W rozmowie z kierownictwem Jedynki dziennimarz łumaczył, dlaczego zadał pytania w takiej formie.
Potwierdził to, co przypuszczałem - że był to lapsus językowy, wynikający być może z tego, że chwilę wcześniej była mowa o haśle „Nasz prezydent”
— powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Kamil Dąbrowa, dyrektor rozgłośni.
Takie lapsusy zdarzają się czasami w audycjach na żywo. Jednak nie mogą w żaden sposób podważać obiektywizmu i wysokich standardów redaktora Grzesiowskiego i innych dziennikarzy Polskiego Radia
— stweirdził.
Niezaleźnie od tego czy była to freudowska pomyłka, czy zwykła niezręczność - ten incydent pokazuje, że w kampanii wyborczej trzeba podwójnie uważać na słowa.
ansa/ wirtualnemedia.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/media/235466-lapsus-jezykowy-taka-wersje-przyjeto-ws-slow-dziennikarza-pr-my-ktorzy-popieramy-pana-prezydenta-zobacz-nagranie