"Lapsus językowy". Taką wersję przyjęto ws. słów dziennikarza PR: "My, którzy popieramy pana prezydenta". ZOBACZ NAGRANIE

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
fot. You Tube
fot. You Tube

Kierownictwo radiowej Jedynki przyjęło wyjaśnienia dziennikarza Krzysztofa Grzesiowskiego ws. jego stwierdzenia w wywiadzie z Bronisławem Komorowskim: „My, czyli ci którzy popierają pana osobę”.

To lapsus językowy, który nie może podważać obiektywizmu i wysokich standardów redaktora Grzesiowskiego i innych naszych dziennikarzy

— powiedział dyrektor stacji Kamil Dąbrowa.

Do incydentu doszło w środę na antenie radiowej Jedynki  w której gościem był Bronisław Komorowski. Prezydent oświadczył, że slogan „Nasz prezydent” nie będzie jego głównym hasłem wyborczym i że to właściwe zostanie ogłoszone 7 marca na konwencji. Wówczas prowadzący z nim rozmowę Krzysztof Grzesiowski zapytał: „Dlaczego musimy tyle czekać? My, czyli ci którzy popierają pana osobę?”.

ZOBACZ (początek nagrania)

To sformułowanie oburzyło wielu publicystów i inetrnautów, którzy odebrali je jako niedopuszczalną deklarację stronniczości dziennikarza.

W związku z tym Grzesiowski został wezwany „na dywanik”. W rozmowie z kierownictwem Jedynki dziennimarz łumaczył, dlaczego zadał pytania w takiej formie.

Potwierdził to, co przypuszczałem - że był to lapsus językowy, wynikający być może z tego, że chwilę wcześniej była mowa o haśle „Nasz prezydent”

— powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl Kamil Dąbrowa, dyrektor rozgłośni.

Takie lapsusy zdarzają się czasami w audycjach na żywo. Jednak nie mogą w żaden sposób podważać obiektywizmu i wysokich standardów redaktora Grzesiowskiego i innych dziennikarzy Polskiego Radia

— stweirdził.

Niezaleźnie od tego czy była to freudowska pomyłka, czy zwykła niezręczność - ten incydent pokazuje, że w kampanii wyborczej trzeba podwójnie uważać na słowa.

ansa/ wirtualnemedia.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych